MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pod znakiem Wiktorii

Rozmawiał: Michał Sarosiek
Archiwum rodzinne
Rozmowa z Szymonem Szewczykiem, koszykarzem Lokomotivu Rostów, wychowankiem SKK Szczecin, reprezentantem Polski.

Szymon Szewczyk

Szymon Szewczyk

Center. Wzrost: 209 cm. Kluby: SKK Szczecin, Polpharma Starogard Gdański, Energie Braunschweig (Niemcy), Alba Berlin (Niemcy), Olimpija Ljubljana (Słowenia), Legea Scafati Basket (Włochy), Lokomotiv Rostów (Rosja).

- Jak wiedzie ci się w nowym klubie i ogólnie w Rosji?
- Nie mam na co narzekać. W Polsce ludzie myślą, że na wschód nie ma po co jechać, ale tutaj wszystko rozwija się w ogromnym tempie. Największe miasta przerastają nasze pod względem ekonomicznym i typowo estetycznym. Rosja to zresztą w ogóle jeden wielki plac budowy. Oceniając postęp, myślę, że ten kraj jest o mniej więcej pięć lat za Polską, ale szybko nadrabia stracony czas. Co do klubu, to czuję się w nim świetnie, a w Rostowie jak w domu. Niestety, doskwiera mi samotność, bo moja najbliższa rodzina jest w Polsce.

- Pochwalisz się córeczką?
- Miałem ogromnego pecha. Dostałem wolne od trenera, aby być w Polsce przy narodzinach Wiktorii. Niestety, córeczka nie kwapiła się z przyjściem na świat. Kiedy mój urlop minął, wyjechałem ostatniego dnia rano, a w nocy żona Agnieszka pojechała do szpitala i Wiktoria urodziła się beze mnie. Teraz oglądam jej zdjęcia za pośrednictwem internetu, przez telefon słucham jak oddycha - śpi równie głośno jak ja (śmiech).

- Wróćmy do koszykówki. Lokomotiv to która siła w rosyjskim baskecie?
- Poza konkurencją są moskiewskie CSKA, Dynamo i Chimki. My walczymy o miejsca 4-8. Silna jest tutejsza cała liga - rosyjskie kluby z dużym powodzeniem grają przecież w europejskich pucharach, a pod względem ekonomicznym są według mnie najlepsze na Starym Kontynencie. Chyba tylko Hiszpania może zawodnikom zaproponować takie warunki, jakie koszykarze mają na wschodzie Europy.

- Ilu obcokrajowców jest w kadrze klubu z Rostowa?
- Jestem ja, dwóch Amerykanów, Grek i wracający po ciężkiej kontuzji Chorwat. Niedawno zrezygnowano z usług Słoweńca. Jak dotąd łapię się do pierwszego składu, w pierwszym meczu zdobyłem 26 punktów, w drugim przeciwko Dynamo Moskwa dziewiętnaście, ale go przegraliśmy. W tym premierowym występie - graliśmy z Uralem Great Perm - wygraliśmy po dogrywce, którą sam "zafundowałem" kolegom. Wykonywałem rzut osobisty na cztery sekundy przed końcem meczu i zamiast nie trafić - zdobyłem punkt. Rywale wznowili grę spod kosza i z połowy boiska trafili doprowadzając do dogrywki. Na szczęście, to my zgarnęliśmy komplet punktów.

- W Rostowie górą jest koszykówka czy piłka nożna?
- Popularność obu dyscyplin oceniam po równo. Na nasze mecze przychodzi z reguły pełna hala, czyli około dwóch tysięcy kibiców. Ale to stary obiekt, choć wyremontowany. Niebawem ma powstać nowy, o charakterze widowiskowo-sportowym.

- Z mistrzostw Europy polska kadra odpadła już we wstępnej fazie finałów. Rozczarowanie?
- Nie, jestem zadowolony z naszego występu. Pokazaliśmy, że możemy grać z najlepszymi, a o odpadnięciu zadecydował brak odpowiedniego doświadczenia. Powinniśmy wygrać i z Francją (66:74 - przyp. red.) i Włochami (70:79 - przyp. red.), ale na tym poziomie jeśli drużyna nie utrzyma koncentracji choćby przez minutę, to przegrywa. Tak było z nami.

- Następne finały w Polsce...
- Super sprawa. Zarówno dla nas - zawodników - jak i kibiców, którzy dawno nie oglądali w Polsce turnieju takiej rangi. Szkoda tylko, że odpowiedniej hali nie ma w Szczecinie, ale to raczej temat na osobne opowiadanie...

- Śledzisz to, co dzieje się w rodzinnym mieście?
- Oczywiście. Czytam o tym, co dzieje się w sporcie i jestem mocno zaniepokojony. Nie ma drużyn w najwyższych ligach, a jest za to cała masa hipermarketów wypompowujących kasę z portowego miasta. W krajach, w których grałem robi się tak, że jeśli pojawia się inwestor z zewnątrz, to owszem, daje mu się tereny i pozwolenia, ale jednocześnie musi dawać coś od siebie. Na takiej zasadzie inwestorzy wspierają nie tylko sport - niektórzy w zamian finansują edukację, szkoły, domy dziecka. To bardzo prosty system, który się sprawdza. Cieszę się, że jeszcze trzyma się jakoś koszykarski AZS, doceniam także wkład chłopaków z piłkarskiej Pogoni. To nie oni są winni tego, że klub jest tak nisko - tego trzeba "pogratulować" innym osobom. W Szczecinie mam poza tym wielu przyjaciół, których pragnę przy tej okazji pozdrowić.

- Wracając do kadry - Andrej Urlep do dobry trener?
- Nie mi to oceniać, ja mogę pracować z każdym, o ile oczywiście dostanę powołanie. Teraz, odkąd na świecie jest Wiktoria, chciałbym jednak więcej czasu poświęcić rodzinie. Szczególnie w wakacje - w te ostatnie tylko dwa tygodnie byłem w domu. Na pewno jednak nie wypnę się na kadrę - po prostu pogadam o tym z selekcjonerem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński