Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po pierwszym dniu rewolucji śmieciowej w Szczecinie i Stargardzie

Mariusz Parkitny [email protected] Współpraca Wioletta Mordasiewicz
Ul. Szarotki. Pani Alicja Rodziekiewicz od kilku lat segreguje śmieci. - Osobno wyrzucam plastik i szkło. Ale wciąż nie mamy pojemnika na papier. Może w tej rewolucji śmieciowej ktoś sobie o nas przypomni - mówi.
Ul. Szarotki. Pani Alicja Rodziekiewicz od kilku lat segreguje śmieci. - Osobno wyrzucam plastik i szkło. Ale wciąż nie mamy pojemnika na papier. Może w tej rewolucji śmieciowej ktoś sobie o nas przypomni - mówi. Andrzej Szkocki
Brak informacji i pojemników - te zarzuty można było usłyszeć najczęściej w pierwszym dniu rewolucji śmieciowej. Firmy przewozowe twierdzą, że potrzebują przynajmniej tygodnia, by wszystko zaczęło dobrze działać.

Odpady po nowemu w Szczecinie

Poniedziałek był pierwszym dniem obowiązywania nowych zasad gospodarowania odpadami. Sprawdziliśmy jak mieszkańcy sobie poradzili. Zrobiliśmy rekonesans po Szczecinie. Okazało się, że wiele osób narzeka z powodu braku informacji o szczegółach nowych zasad.

- Na moim osiedlu w ogóle nie ma informacji o tym, czy segregujemy odpady. Nie wiem czy będą zamykali zsypy - żaliła się pani Janina, mieszkanka osiedla Przyjaźni w Szczecinie.

Lokatorzy mają prawo czuć się zawiedzeni, bo ciężko znaleźć osiedle, gdzie takie informacje są np. wywieszone na klatkach schodowych, czy drzwiach wejściowych.

Więcej szczęścia mili mieszkańcy osiedla przy ul. Rydla w Szczecinie. Tam informacje o segregacji i zamykaniu zsypów mieszkańcy dostali do skrzynek pocztowych.
Narzekali też wczoraj mieszkańcy ul. Szarotki. Od kilku lat segregują śmieci. Kilka pojemników jest na zewnątrz kamienicy.

- Co z tego, że segregujemy, skoro od dawna nie możemy się doprosić o pojemnik na papier, a w nocy mieszkańcy dzielnicy podrzucą nam swoje śmieci. Teraz, gdy będziemy mieść ulgi za segregację, to możemy jest stracić za takie podrzucanie. Najlepiej byłoby, gdyby powstała wiata na te pojemniki zamykana na klucz - mówi Alicja Rodziekiewicz, mieszkanka.

Są miejsca w Szczecinie, gdzie nie ma jeszcze wszystkich kubłów na odpady. Taka sytuacja może potrwać jeszcze kilka dni. Dotyczy to głównie posesji, gdzie do niedzieli za wywóz śmieci odpowiadały firmy, które od lipca nie będą świadczyć usług. Kończąc pracę zabrały swoje pojemniki. Są przypadki, że nieruchomość, gdzie stał pojemnik w ogóle nie została zgłoszona do odbioru odpadów.

- Dlatego ustawianie pojemników może potrwać jeszcze kilka dni. Sytuacja się uspokoi, bo za odbiór odpadów odpowiadają firmy, które do tej pory obsługiwały ponad 90 procent posesji w mieście - mówi Ronald Laska, prezes spółki Remondis.

Najmniej powodów do narzekań mają mieszkańcy domów jednorodzinnych. Do tych, którzy złożyli deklaracje, pojemniki już dotarły. Segregację odpadów zadeklarowało 96 procent właścicieli takich nieruchomości.

Wciąż jeszcze ok. 4 tysięcy osób nie złożyło deklaracji. A to oznacza, że śmieci z ich posesji mogą nie zostać odebrane.

W Stargardzie też problemy
Także w Stargardzie nie obyło się bez wpadek w pierwszym dniu funkcjonowania nowego systemu śmieciowego.

Tzw. pakiety startowe z kodami służącymi do identyfikacji mieszkańców, miały przed 1 lipca trafić do ok. 2,5 tysiąca gospodarstw domowych. Ok. 7 procent z nich do tej pory nie dostało na czas pakietów startowych.

- To nie do końca nasza wina - tłumaczy się Sebastian Szwajlik, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Stargardzie. - Część osób nie mogliśmy wcześniej zastać w domach, by im te pakiety dostarczyć. Poza tym nie wszyscy złożyli w terminie deklaracje śmieciowe. To także powoduje opóźnienia z naszej strony.

Część stargardzkich altan śmietnikowych, dotychczas pozamykanych na cztery spusty, było wczoraj pootwieranych. Świadczy to o tym, że mieszkańcy przestali się bać, że inni będą im podrzucać śmieci. Spółka MPGK, która wygrała przetarg na wywóz śmieci w mieście musi bowiem zabrać wszystkie odpady wyprodukowane przez mieszkańców.

Wczoraj dało się też zauważyć, że w wielu miejscach w mieście brakuje pojemników do segregowania odpadów.

- Jak mamy segregować, jeśli nie mamy pojemników! - denerwowali się wczoraj stargardzianie.
Jak się okazuje, nowych pojemników do selektywnej zbiórki odpadów nie otrzymała jeszcze największa w mieście spółdzielnia mieszkaniowa, a także Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, zarządzające mieszkaniami komunalnymi i czynszowymi oraz wspólnotami mieszkaniowymi.

Administracje skarżą się, że w biurze obsługi klienta nie mogą otrzymać precyzyjnego terminu podstawienia kubłów.

- Zapewniono nas jedynie, że stanie się to w ciągu tygodnia lub dwóch - żalą się przedstawiciele TBS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński