Rok temu radni Szczecina przyjęli projekt uchwały autorstwa Platformy Obywatelskiej, który miał wprowadzić współfinansowanie z budżetu miasta zapłodnienia in vitro. Wśród głosujących przeciwko uchwale była Jolanta Balicka, radna proprezydenckiego klubu Szczecina dla Pokoleń, a wcześniej PO.
Balicka została radną z listy Platformy. Dostała ponad 1460 głosów. W swoim programie wyborczym na drugim miejscu zapowiedziała wprowadzenie programu na rzecz in vitro. Rok po wyborach porzuciła klub PO na rzecz prezydenta Piotra Krzystka. Gdy w lutym 2013 r. doszło do głosowania nad in vitro, okazało się, że Balicka zmieniła poglądy.
- Wiele osób zaufało w kwestii in vitro radnej Balickiej wierząc, że stanie się ona głosem rozsądku w tej sprawie, broniąc leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Niestety. Prawie 1,5 tysiąca zwolenników zostało jawnie oszukanych - mówi Łukasz Kadłubowski z Młodych Demokratów, młodzieżówki PO.
Dzisiaj wręczyli radnej infografikę przedstawiającą podejście Balickiej do in vitro.
- Gdy przeszła do klubu prezydenta i dostała prace w miejskiej spółce jej poglądy się zmieniły - dodaje Kadłubowski.
Radna zaprzecza, że oszukała wyborców.
- Zawsze była za in vitro. Ale uchwała PO była nieprzygotowana. Brakowało podpisu specjalistów. Kibicuję projektowi rządowemu w sprawie finansowania pozaustrojowego zapłodnienia - powiedziała "Głosowi".
Młodzi Demokraci chcą dać jej jeszcze jedną szansę na odzyskanie zaufania wyborców. Miałaby zmobilizować prezydenta do wprowadzenia uchwały w życiu. Od roku nic w tej sprawie się nie dzieje.
- Wierzymy, że pani radna ma realny wpływ na decyzję prezydenta Krzystka - mówią członkowie MD.
Radna Balicka to jedna z barwniejszych postaci tej kadencji szczecińskiego samorządu. Nie ukrywała sympatii do prezydenta Piotra Krzystka. Tak uzasadniała decyzję o rozstaniu z PO: - Nie odpowiadało mi bycie w opozycji, to czas stracony. W poprzedniej kadencji, gdy byłam radną Platformy współpracowałam z prezydentem Piotrem Krzystkiem. Zawsze stałam po stronie Piotra Krzystka.
Wkrótce po zmianie barw partyjnych dostała pracę w Parku Naukowo-Technologicznym, gdzie odpowiada za pozyskiwanie funduszy unijnych. Spółka jest własnościa miasta. Zaprzeczała, że to nagroda za wsparcie prezydenta. Spotkanie z prezesem Technoparku opisywała tak:
- To było spotkanie krótkie. Zaiskrzyło - powiedziała dziennikarzom.
Gdy zdała sobie sprawę z dwuznaczności odpowiedzi, szybko zastrzegła:
- Jestem mężatką. Wynik tego spotkania był zawodowy. Ja szukałam miejsca, gdzie mogłabym się zawodowo spełniać, a pan prezes szukał takiej kobiety jak ja - dokończyła.
W Technoparku zarabia 76 tys. zł rocznie.
W tej kadencji zaliczyła też wpadkę, za którą potem przepraszała. Na jednej z komisji rady miasta nakrzyczała na związkowców, że przychodzą na obrady w zbyt dużej grupie, że są nieprzygotowani, a ona traci czas.
- Ja jako radna miasta dopiero po półtorej godziny mam szansę zabrać głos! Bardzo proszę, na następną komisję, żeby te sprawy były przedyskutowane, jasne stanowisko - pouczała związkowców, którzy przyszli na komisję bronić zwalnianych nauczycieli. Kilka minut później radna wyszła z sali, a związkowców przepraszali za jej zachowanie pozostali radni. Po krytyce w mediach radna przyznała, że się zagalopowała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?