Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pilotem wyłącza Parkinsona

Anna Miszczyk [email protected]
– Postanowiłem zaryzykować – mówi pan Ryszard. – Choroba tak się rozwijała, że doszłoby do tego, że nic bym nie robił tylko leżał w łóżku. Gdyby operacja się nie powiodła, byłoby tak samo.
– Postanowiłem zaryzykować – mówi pan Ryszard. – Choroba tak się rozwijała, że doszłoby do tego, że nic bym nie robił tylko leżał w łóżku. Gdyby operacja się nie powiodła, byłoby tak samo. Fot. Marcin Bielecki
W Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie przeprowadzono operację, dzięki której u 71-letniego Ryszarda Sypioły ustąpiło drżenie kończyn. Szczecinianin może teraz normalnie żyć.

Ryszard Sypioła od dziewięciu lat cierpi na mimowolne ruchy rąk i nóg. - Początkowo nie było to dokuczliwe. Ręka się zatrzęsła czy zadrżała głowa. Z czasem było jednak coraz gorzej - mówi 71-letni pan Ryszard. - Lekarze podejrzewali, że to parkinson. Brałem leki, ale nic nie działało.

Doszło do tego, że pan Ryszard nie mógł normalnie funkcjonować. Trząsł się jak galareta. - Jak zupę jadłem, to głowę miałem jak najniżej, żeby wszystkiego nie wylać. Nie szło się też ogolić. Nieraz się pozacinałem. Kiedy szedłem ulicą, prawa noga zawadzała o chodnik - mówi szczecinianin.

Wydawało się, że dla pana Ryszarda nie ma już ratunku. Wtedy dowiedział się o możliwości operacyjnego zlikwidowania drżenia. Zabieg przeprowadzono w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie.

- Do struktur głębokich mózgu przyłączono pacjentowi elektrodę - wyjaśnia dr Robert Narolewski, neurochirurg, który wraz zespołem specjalistów, wykonywał operację. - I ta elektroda została tam pozostawiona. Następnie pod skórą, po dwóch stronach klatki piersiowej, umieszczono pacjentowi dwa generatory połączone z elektrodą. Po włączeniu generatorów pilotem, drżenie kończyn ustaje.

Pan Ryszard zademonstrował to nam w swoim domu

- Takiej operacji nie wykonywano jeszcze w zachodniej Polsce. To otwarcie nowej dziedziny neurochirurgii na tym terenie, która się nazywa neurochirurgią funkcjonalną - mówi dr Narolewski. - Jej celem jest przywracanie utraconych, zmienionych przez chorobę funkcji układu nerwowego. Dotyczy to np. choroby parkinsona, drżenia. Upośledzają one funkcje chorego, jego życie, z czasem czyniąc funkcjonowanie społeczne chorego niemożliwym.

Prof. Jan Ślósarek, ordynator oddziału neurochirurgii i neurotraumatologii, gdzie przeprowadzono zabieg, przyznaje, że taka operacja nie jest czymś nowym. - Na świecie i w Polsce (w Warszawie, Gdańsku) już to robią - mówi prof. Ślósarek. - Czekaliśmy tak długo, bo jest to operacja szalenie kosztowna, a personel, który to wykonuje, musi się długo przygotowywać. Trzeba przedtem wykonać trochę tych operacji poza ośrodkiem, przechodzić specyficzne szkolenia. I trzeba mieć też zgodę NFZ. A oprócz tego trzeba mieć odpowiedni sprzęt, który jest bardzo drogi.

Dr Narolewski szacuje, że na Pomorzu Zachodnim jest około 200-300 chorych, którym taka operacja mogłaby pomóc. - My jesteśmy gotowi ją przeprowadzić, a Narodowy Fundusz Zdrowia te zabiegi sfinansuje - mówi neurochirurg. - Oczywiście w zakresie finansowania mogło by być jeszcze lepiej. Być może będziemy rozmawiali z NFZ, by nawet nie tyle dostać więcej pieniędzy, co zracjonalizować ich wydawanie. Dziś jesteśmy zmuszeni do implantacji dwóch oddzielnych generatorów. A istnieją generatory dwukanałowe, do których można podłączyć dwie elektrody, ale one są dużo droższe. De facto byłoby to jednak dla NFZ nawet taniej.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński