Spójnia rozpoczęła spotkanie z czwórką obcokrajowców w podstawowej piątce, a rolę szefa pełnił doświadczony Karol Gruszecki. Stargardzianie dobrze wyglądali w I kwarcie. Uzyskali skromną przewagę, którą nieznacznie powiększyli w II kwarcie.
Wynik cały czas był blisko remisu, a stargardzianie potrafili szybko przerywać swoje słabsze okresy. Legia wychodziła na prowadzenie, ale nie potrafiła odskoczyć.
IV odsłona cały czas zacięta. Zespoły miały duże kłopoty ze skutecznością. Dominowała defensywa. Zaraz na początku Spójnia odskoczyła na 61:56, ale po trzech minutach było 63:61 dla Legii. Podopieczni Sebastiana Machowskiego nadal walczyli.
90 sekund przed końcem był remis 65:65. Po 20 sekundach Gruszecki został sfaulowany i wykorzystał oba rzuty osobiste. Legioniści szybko odpowiedzieli trójką Ray'a Mccalluma, ale równie szybko zareagował Isiah Brown, który przebił się pod kosz i wyrównał.
Legia swojej akcji nie wykorzystała, a 27 sekund przed końcem sfaulowany został Adam Brenk. Sędziowie jeszcze analizowali tę sytuację. Skrzydłowy wykorzystał jeden rzut (70:69), a trener Legii Wojciech Kamiński zaprosił zespół na rozmowę.
W ustalonej akcji gospodarze popełnili stratę. Sam Jones przechwycił piłkę i podał do Jordana Mathewsa. Ten był sfaulowany i spudłował oba rzuty. Legia dostała kolejną okazję na wygraną, ale znów popełniła stratę.
Wynik podwyższył Gruszecki po skutecznym rzucie wolnym. Drugi spudłował, ale Legia miała już za mało czasu na akcję, a rzut rozpaczy Devyna Marbla był nieskuteczny.
Legia Warszawa - PGE Spójnia Stargard 69:71
Kwarty: 15:18, 19:22, 20:14, 15:17.
Spójnia: Gruszecki 16 (3x3), Clarke 13 (2), Brown 8, Mathews 8 (1), Jones 4 - Brenk 6 (1), Sulima 6, Śnieg 6, Kikowski 4 (1).
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?