MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Olo" będzie odkrywał dalej

Piotr Jasina
W polickim ośrodku kultury kajakarz wpisywał dedykacje nabywcom jego książki.
W polickim ośrodku kultury kajakarz wpisywał dedykacje nabywcom jego książki. Piotr Jasina
Aleksander Doba opisał swoją wyprawę. Książkę "OLO na Atlantyku" zaprezentował w polickim ośrodku kultury.

Kajakarz z Polic podczas prezentacji swojej książki dziękował wielu osobom, burmistrzowi Polic Władysławowi Diakunowi, Zakładom Chemicznym, członkom Klubu Kajakowego Alchemik Polic. Przede wszystkim jednak dziękował żonie i synom.

Żonie książkę zadedykował: Gabi, ty byłaś najzagorzalszą przeciwniczką tej wyprawy, a potem najbardziej mnie wspierałaś - napisał w dedykacji.

Mam wiele pasji - mówił pan Aleksander. - Zaczynałem od turystyki pieszej, pochłaniało mnie żeglarstwo, szybownictwo. Kajakarstwem zająłem się mając już 34 lata. Od 1980 roku należę do Klubu Kajakowego Alchemik. Pierwszą wywrotkę zaliczyłem podczas spływu Drawą.

Kajakarz przyznał, że motorem jego kolejnych wypraw jest ciekawość świata, chęć odkrywania nowych miejsc.

- Wielu ludzi ma podobne marzenia, ale paraliżuje ich niemoc - stwierdził. - U mnie jest inaczej. Wyznaczam cel, i go realizuję. A w miarę jedzenie apetyt rośnie.

Do pierwszej transatlantyckiej wyprawy namówił go kolega filozof Paweł Napierała z Zielonej Góry. Wyruszyli z Gany, wyprawa trwała 42 godziny. Nie wypaliła.

- Ale idea została - dodał bohater. - Postanowiłem dobrze przygotować samotną wyprawę. Potrzebowałem specjalnego kajaka, bezpiecznego. Wizję udało się zrealizować w stoczni jachtowej Andrzeja Armińskiego. Powstał kajak niezatapialny. Specjalne pałąki powodowały, że nie mógł płynąć do góry dnem. Po wywrotce sam wstawał.

Kajakarz przyznał, że większość bardzo sceptycznie podchodziła do wyprawy. Uważali, że to samobójczy pomysł.

- Miesiącami starałem się przekonać do wyprawy żonę - dodaje. - Do końca była przeciwna.

Kiedy wypływał z Dakaru, najbardziej obawiał się łodzi tubylców.

- Chciałem jak najszybciej oddalić się poza zasięg ich łodzi - wspominał. - Nie obawiałem się żywiołu, tylko ludzi.

Na oceanie poczuł się bezpiecznie. Najaktywniejszy był nocami. Płynął w obszarze tropiku. Za dnia dokuczały wysokie temperatury. Sypiał po 4 godziny, czasami 6 na dobę.

- Miałem towarzystwo, latające ryby - wspominał. - Jak się rozbijały o mój kajak, było sushi.

Sztormów i huraganów uniknął.
- Bywały jednak burze nawet i 6-godzinne, o sile sztormów - przyznał. - Ale mijały.

Już 2 tygodnie przed dopłynięciem do brazylijskiego lądu wiedział, że wyprawa dobiega końca. Zaczął myśleć o następnym etapie.

- Co czułem, kiedy po 99 dobach pierwszy raz stanąłem na nogach? - pytał retorycznie. - Ulgę, satysfakcję. Zrealizowałem dobrze przygotowaną wyprawę. To nie był przypadek. Obawy były, jestem realistą. Nikt z nas, nie wie co się może wydarzyć jutro, za tydzień. Trzeba mieć dystans i swojego Anioła Stróża. Mój ciągle jest przy mnie.

Kolejna wyprawa?
- Najpierw muszę ściągnąć swój kajak z portu ujścia Amazonki - mówi Aleksander Doba. - Kajak trzeba naprawić, wyposażyć. Mam już pomysł. Chcę wypłynąć z Portugalii i dotrzeć przez Atlantyk na Florydę

Książka
"OLO na Atlantyku. Kajakiem przez ocean" pojawiła się w serii: Szlaki ludzi ciekawych. Policzanin opisał swoją ekstremalną wyprawę. Jako pierwszy w historii przepłynął kajakiem od kontynentu do kontynentu. Wyruszył z Dakaru 26 października 2010 roku. Po 99 dobach dotarł do ujścia rzeki Acarau, w Brazylii. Przepłynął 5394 km, choć odległość w linii prostej z Dakaru do Acarau to 3200 km. Średnio pokonywał 54 km na dobę, maksymalnie w ciągu 24 godzin przepłynął 126,5 km.

Wcześniejsze wyczyny kajakarza z Polic
Miał za sobą wyprawę z Przemyśla do Świnoujścia - kajakiem w 13 dni pokonał 1149 km. Później była wyprawa z Polic do Polic przez Niemcy, 55-dniowa. Na liczniku przybyło ponad 2700 km. Eskapada wokół Bałtyku trwała 80 dni. Kajakarz przepłynął 4227 km. - Z Polic do Narwiku, za Koło podbiegunowe płynął 101 dni. Pokonał 5369 km. W 2009 roku opłynął Morze Syberii - Bajkał. Potrzebował 41 dni, by pokonać 1954 km. Przepłynął już ponad 80 tys. km.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński