Reporterzy "Głosu" przez całą środę przyglądali się nowym egzaminom. Podpatrywaliśmy, jak zdający radzą sobie na placu. Potem jeździliśmy za nimi po mieście. Stresów nie brakowało. Nowe zasady to mniej manewrów na placu, ale dłuższa jazda po mieście z parkowaniem między autami.
Marzena Zielińska ze Szczecina próbowała swoich sił już po raz trzeci. Ale pierwszy raz na nowych zasadach.
- Jestem zdenerwowana. Byłam szkolona według starych zasad. Nie wiem co jest pod maską auta, a od tego muszę zacząć egzamin - mówiła przed wyjściem na plac.
Do egzaminu przystąpiło wczoraj 106 osób. Czerwony fiat panda służył jako rekwizyt do zadania nr 1 - wykazania, co kryje się pod maską. Gdzie jest płyn do spryskiwaczy, hamulcowy, czy olej. To najprostsza część egzaminu, choć niektórzy mieli kłopoty. Egzaminatorzy byli wyrozumiali.
Pięć minut później przesiadka do żółtej pandy i jazda po łuku oraz pod górkę. I pierwsze problemy.
Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?