- Jakiś czas temu Zarząd Regionu spotkał się z dyrektorem szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, Kazimierzem Wóycickim, który zachęcał nas do składania wniosków dotyczących naszej przeszłości - mówi Mieczysław Jurek, szef "Solidarności" na Pomorzu Zachodnim.
- Chodziło o dostęp do materiałów, jakie na temat poszczególnych osób gromadziła Służba Bezpieczeństwa. Nie zauważyłem zainteresowania tym tematem. Z naszego kręgu nikt, oprócz mnie, raczej wniosku nie złożył.
Jurek został do tego zobligowany już trzy lata temu, jako członek krajowej komisji rewizyjnej związku. Wystąpił też z zapytaniem, czy są dokumenty na jego temat, do niemieckiego Instytutu Gaucka. Od czasu przełomu ustrojowego krążyły plotki, że niektórzy działacze Solidarności z zachodnich terenów Polski współpracowali ze Stasi, enerdowską bezpieką. Jurek dostał odpowiedź, że nie był w kręgu zainteresowania Stasi. Na odpowiedź z IPN czeka do dziś.
- Występowałem do IPN kilkukrotnie, ostatnio po opublikowaniu tzw. listy Wildsteina, ponieważ aż czterokrotnie pojawiło się na niej imię i nazwisko "Mieczysław Jurek" - mówi szef Regionu. - Może teraz szybko dostanę odpowiedź.
Dotychczas publicznie o tym, co na jego temat zawierały dokumenty gromadzone przez SB, w Szczecinie mówił jedynie Stanisław Wądołowski, jeden z działaczy opozycji lat 80. Jednak on, w przeciwieństwie do działaczy rzeszowskich, nie zamierza podawać do publicznej wiadomości nazwisk tych, którzy na niego donosili, ani tych, którzy te donosy potem wykorzystywali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?