W stargardzkiej Samoobronie źle się dzieje od czasu typowania kandydatów w niedawnych wyborach do parlamentu. Najpierw wyznaczono cztery osoby. Był wśród nich sekretarz rady wojewódzkiej Samoobrony i przewodniczący stargardzkich struktur tej partii Andrzej Matyja oraz trzech radnych ze Stargardu.
Pojawił się pełnomocnik
Żaden z nich nie przystąpił do egzaminu dla kandydatów Samoobrony i wypadli z listy. W ich miejsce pojawił się inny radny ze Stargardu - Kamil Borowicz. Wystartował w wyborach i choć nie dostał się do Sejmu, to zyskał zaufanie przewodniczącego zachodniopomorskich struktur Samoobrony posła Jana Łącznego. - Poseł Łączny sam zaproponował mi udział w wyborach - tłumaczy dzisiaj znalezienie się na liście wyborczej Kamil Borowicz.
Łączny wystawił też dokument mówiący że jedynym pełnomocnikiem stargardzkiego zarządu partii stał się Kamil Borowicz.
- Poseł Łączny poinformował mnie niedawno, że teraz Kamil Borowicz ma tworzyć nową Samoobronę w Stargardzie - mówi Andrzej Matyja, który cały czas uważał się za szefa stargardzkich struktur tej partii. - A przecież ona istniała. W jej skład wchodziło 115 osób z sześciu gmin powiatu stargardzkiego. To co, ta setka ludzi się nie liczy?
Doszło do sytuacji, że odpowiedzialny za stargardzkie struktury Samoobrony czuł się zarówno Matyja, jak i Borowicz.
- Poseł Jan Łączny dał mi pełnomocnictwo i tylko ja mogłem w ostatnich miesiącach reprezentować zarząd - odpowiada Kamil Borowicz. - Pełnomocnictwo, które dał mi poseł Łączny, było równoznaczne z odwołaniem zarządu.
Andrzej Matyja zaprzecza, że jego zarząd został kiedykolwiek rozwiązany. - Taka informacja do mnie nie dotarła - mówi. - Ja zostałem wybrany w demokratycznych wyborach, głosowali na mnie przedstawiciele partii. A teraz okazuje się, że poseł Łączny jednoosobowo podejmuje decyzję o usunięciu mnie. Tylko, że ja nie dostałem żadnego pisma w tej sprawie. Od posła dowiedziałem się, że muszę odejść, bo nie wywiązałem się ze zbierania podpisów na listach kandydatów do Sejmu i Senatu.
Odbył się zjazd
W ostatnią sobotę w Stargardzie odbył się powiatowy zjazd sprawozdawczo-wyborczy Samoobrony. W zjeździe nie wzięła udziału stara gwardia stargardzkiej Samoobrony.
- Dostałem w piątek sms-a od Kamila Borowicza, że w sobotę ma się odbyć zjazd - mówi Jan Grzelak, stargardzki radny z dotychczasowego zarządu Samoobrony w powiecie stargardzkim. - Tylko o co w tym wszystkim chodzi, przecież nasza organizacja cały czas działała. Przed wyborami parlamentarnymi prowadziliśmy kampanię jednemu z kandydatów Samoobrony. Nikt naszego zarządu nie zawiesił, nie dostaliśmy żadnego pisma. Poseł Łączny nie radził sobie z prowadzeniem struktur, wiedział że stargardzka Samoobrona nie poprze go w zbliżających się wyborach nowego szefa Samoobrony w Zachodniopomorskiem, więc najwidoczniej trzeba było się nas pozbyć. Nikt z nas w zjeździe nie uczestniczył. Wcześniej podjęliśmy decyzję, że odchodzimy z Samoobrony.
Z partią Andrzeja Leppera pożegnało się między innymi czworo stargardzkich radnych (po dwoje z miasta i powiatu). Spośród stargardzkich radnych tej partii w Samoobronie pozostał tylko Kamil Borowicz, który w sobotę został wybrany przewodniczącym stargardzkich struktur tego ugrupowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?