Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niechciany parking przy szpitalu na Unii Lubelskiej

Marek Rudnicki
Po lewej stronie parking płatny, po prawej auta parkujące na drodze dojazdowej do posesji.
Po lewej stronie parking płatny, po prawej auta parkujące na drodze dojazdowej do posesji.
Przy szpitalu na Unii Lubelskiej są dwa płatne parkingi. Kierowcy zostawiają samochody wszędzie tylko nie tam.

Okoliczni mieszkańcy są oburzeni, że żadna służba miejska, mimo interwencji, nie chce się tym zainteresować.

- Kilka lat temu na moim balkonie pół dnia siedział miejski urzędnik i notował natężenie ruchu - opowiada pani Weronika. - I co? I nic. Przyznał tylko, że coś z tym fantem muszą zrobić.

Łączka była dobra

Przed dwoma laty nie było jeszcze kłopotów z parkowaniem. Osoby, które przyjeżdżały do szpitala, stawiały auta na Psiej Łączce przy ul. Sabały (tak nazywano skarpę przy wielkim wykopie). Ale kto chciał, mógł zaparkować na płatnym parkingu na wprost wejścia do szpitala. Takich jednak było niewielu. Może jeden, dwa samochody dziennie.

- Tymczasem ktoś postanowił utworzyć drugi parking. Pytam po co, jak ten pierwszy i tak zawsze był pusty. Drugi parking jest płatny - 2,5 zł za godzinę. Zabrał sporą część Psiej Łączki. Od tego czasu przeżywamy istny horror - mówi pani Katarzyna, mieszkanka pobliskich domków. - Kierowcy stawiają samochody dosłownie wszędzie. Nie przejmują się nawet tym, że zastawiają wjazdy do garaży lub na posesję.

- Zadaję też pytanie, kto chce zarobić na chorych, którzy przyjeżdżają do szpitala, stawiając drugi płatny parking. Zresztą nie parking a wydzieloną siatką skarpę. Czy tu też obowiązuje strefa płatnego parkowania - retorycznie pyta pani Katarzyna.

Denerwująca bezsilność

Nasz komentarz

Marek Rudnicki
- Kłopot z okolicą szpitala przy ulicach Unii Lubelskiej i Sabały trwa od czasu, gdy pierwszą z ulic ustanowiono główną. O źle wyprofilowanym łuku na ich skrzyżowaniu i wypadkach już pisaliśmy. Niestety urzędnicy upierają się, że wszystko jest O.K. Będziemy sprawdzać, co zrobią tym razem.

Podobny problem ma większość mieszkańców okolicznych domków. Drastycznym przykładem jest droga wewnętrzna, którą można dojechać do domków. Jeszcze do niedawna przed wjazdem stał zakaz wjazdu z wyłączeniem mieszkańców, ale znikł podczas prac ziemnych.

Uliczka jest bardzo wąska. Kierowców to nie przeraża. Parkują tu auta na styk i to po obu jej stronach.

- Gdyby musiała wjechać tu karetka, to nie dojedzie - pokazuje wewnętrzną drogę pani Zosia z pobliskiej kwiaciarni. - Żeby tylko stawiali. Wjeżdżają nam w płot, łamią rośliny i dewastują krzewy byleby tylko wcisnąć się między już parkujące pojazdy.

Wołanie na puszczy

Jej sąsiedzi dodają, że wielokrotnie mieszkańcy interweniowali w ZDiTM oraz w Straży Miejskiej, ale bez skutku.

- Zawsze słyszymy, że jak coś zobaczymy, to mamy dzwonić - opowiada kolejna mieszkanka domków, pani Krystyna. - Raz czekałam na ich interwencję, ale po trzech godzinach zrezygnowałam. Przecież każdy ma pracę i nie będzie siedzieć w domu, aż łaskawie się pojawią. A znaku zakazu wjazdu, który zniknął, do dziś nie postawili.

Urzędnicy mają głos

- ZDiTM udzielił zezwolenia pod parking do 31 sierpnia 2008 r. - mówi o drugim postojowym na Psiej Łączce Piotr Landowski z Biura Promocji i Informacji Urzędu Miejskiego. - Do dziś nie wpłynął wniosek o przedłużenie zezwolenia.

Pytaliśmy, jak umotywowano powstanie parkingu, ale odpowiedzi nie dostaliśmy. Nieco więcej powiedziano nam w ZDiTM.

- W toku postępowania brak było podstaw do odmowy udzielenia zezwolenia, a ponadto wnioskodawca uzyskała pozwolenie na budowę - tłumaczy Marta Kwiecień-Zwierzyńska rzecznik ZDiTM.

Obiecuje też, że jeśli właściciel parkingu "wystąpi z wnioskiem o jego przedłużenie", ZDiTM uwzględni zastrzeżenia okolicznych mieszkańców. Dodaje, że "zostanie przeprowadzona "wizja" w uliczce dojazdowej do posesji.

- Jeżeli potwierdzony zostanie brak znaku, zostanie on ustawiony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński