Pochodzę z Czartkowa, to mała miejscowość na Zachodzie Ukrainy w obwodzie Tarnopolskim. Właśnie przed chwilą rozmawiałam z rodzicami, którzy tam wciąż mieszkają.
Czartków leży około 100 kilometrów od lotniska. Rodzice opowiadali mi, jak dziś rano lotnisko zostało zbombardowane. Mówili, że wszystko zrównane jest z ziemią. To nie wygląda wesoło. Martwię się. Kiedy rozmawialiśmy, prosili tylko o modlitwę. Mówią, że nikt Putina nie zatrzyma w tych jego zapędach. Mówili, że to miłe, że Zachód wspiera Ukrainę, ale działania Putina są bardzo agresywne. Nikt go nie zatrzyma.
Opowiadali, że ludzie wyszli teraz do sklepów. Kupują na zapas latarki, świece, konserwy. Boją się przyjścia wojny w ich rejon. Przygotowują się do niej. Ale martwię się nie tylko o rodziców. Mam przyjaciół w Donbasie. Oni mieszkają na terenach, które już zajął Putin.
Mówili mi wczoraj, że do ich miejscowości wjeżdżają samochody rosyjskie. I po prostu, tak z ulicy, zupełnie przypadkowo spotkanych tam młodych mężczyzn, także Ukraińców zabierają ze sobą. Oni ich zmuszają, żeby walczyli przeciwko swojemu narodowi. To jest okropne, nieludzkie. Jak można kazać walczyć przeciwko swoim braciom?
Mimo wszystko mówią, że to, co im teraz jest potrzebne, to spokój, bo nie ma nic gorszego niż panika, że waśnie na panikę Putin liczy. Mój tata jest emerytowanym wojskowym, mam w ogóle kuzynów i znajomych byłych wojskowych i oni wszyscy mówią, że woleliby zginąć niż mieszkać w Rosji. Niż mieszkać pod rządami Putina.
ZOBACZ TEŻ:
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?