- Chłopcy mocno przeżywają to, co się dzieje - mówi Bogusław Baniak, trener Pogoni. - Tym bardziej, że wszyscy wiedzą, jak wyglądała agonia Pogoni nieco ponad rok temu. Większość zawodników ma rodziny, które pytają o swoją przyszłość. Co się z nimi stanie? Co z karierami piłkarzy?
Nastroje w zespole są minorowe, ale i tak lepsze niż jeszcze w poniedziałek.
- Tłumaczę zawodnikom, że właśnie w takich chwilach musimy się skonsolidować i być ze sobą solidarni. Musimy wyjść na mecz z Wisłą i pokazać, że jeszcze nie wolno nas grzebać. Choć na myśl o tym, co się może stać z Pogonią przechodzą mnie ciarki.
W ubiegły piątek portowcom spłonęła szatnia. Powodem pożaru była ponoć wadliwa instalacja elektryczna w saunie.
- To było fatalne. Wróciliśmy do Szczecina, a nasze rzeczy były spalone. Nie mogliśmy korzystać z szatni, nie było gdzie zrobić odnowy biologicznej. Na szczęście prezes szybko dogadał się z hotelem Radisson, z którego usług - w zakresie odnowy - tymczasowo korzystamy - mówi Baniak.
Obecnie wszyscy przebierają się w tych samych szatniach, z których korzystali goście.
Więcej o sytuacji w Pogoni w papierowym wydaniu "Głosu"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?