MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 1:0. Czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa

Maurycy Brzykcy
Marcin Listkowski (z prawej) to jeden z wyróżniających się piłkarzy Pogoni w meczu z Legią.
Marcin Listkowski (z prawej) to jeden z wyróżniających się piłkarzy Pogoni w meczu z Legią. Bartosz Syta/Polska Press
W Warszawie bez niespodzianki. Legia ograła Pogoń 1:0. To czwarty mecz Portowców bez zwycięstwa. W tabeli szczeciński zespół spadł na czwarte miejsce.

Jak zwykle, kłopotów z kontuzjami i kartkami nie dało się uniknąć. Stąd też dość odważna zmiana ustawienia i niektórych ogniw na bardzo gorącym terenie w Warszawie. Trener Czesław Michniewicz postawił na grę piątką obrońców i dwójką napastników. Tym razem nie było wśród nich Łukasza Zwolińskiego, który usiadł na ławce rezerwowych. Szanse otrzymali m.in. Sebastian Murawski, Jakub Słowik i Michał Walski. Ten pierwszy szybko złapał kontuzję i już w 26. minucie zmienił go Patryk Małecki.

- Zmiana ustawiania w obronie nie była spowodowana zbyt dużym respektem dla Legii przed samym spotkaniem - mówił w przerwie Jarosław Fojut, obrońca Pogoni. - Ale zgadzam się, że tego respektu do Legii jest trochę za dużo. Może zmieni się to w drugiej połowie, gdy zaczniemy się trochę dłużej utrzymywać przy piłce. Bramkę biorę na siebie, mój zawodnik strzelił - dodał Fojut.

Polecamy również: Czy jesteś prawdziwym kibicem Pogoni? Sprawdź się!

Pogoń straciła gola w 12. minucie. Chwilę wcześniej świetnie dwukrotnie bronił Słowik (to był jego debiut w Pogoni w meczu ligowym). Słowika pokonał z bardzo bliska po rzucie rożnym Tomasz Jodłowiec. A Portowcy w pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału. To nie pierwszy taki przypadek w tym sezonie. Za pierwsze 45 minut warto z ofensywnych graczy pochwalić Marcina Listkowskiego.

Po zmianie stron Pogoń nie rzuciła się do ataku, dalej czekała na swoje szanse na własnej połowie. Tych jednak było jak na lekarstwo. A to Patryk Małecki próbował lobować bramkarza z 40 metrów, a to Dwaliszwili celował w okienko bramki Malarza, a ten był na posterunku. Najlepszą okazję zmarnował właśnie Gruzin, po znakomitym podaniu Listkowskiego, jednego z lepszych graczy w ekipie trenera Michniewicza. W końcówce szkoleniowiec wpuścił na boisku debiutanta. Akahoshiego zastąpił 18-letni Jakub Piotrowski.

22 listopada Portowcy grają u siebie z Lechem Poznań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński