- Od kilku dni niepokoi mnie to, co dzieje się za seminarium naprzeciwko wejścia do Różanki - mówi pani Wiktoria, miłośniczka przyrody. - Nawieziono tam gruz, pojawiły się palety z polbrukiem, toaleta dla pracowników, w ciągu dnia pracuje tutaj koparka. Drzewa są zasypane gruzem, na niektórych widać uszkodzenia, które powstały najwidoczniej podczas prac. Ciekawe co w ogóle powstanie w wyniku tej inwestycji. Ludzie mówią o parkingu, inni o kawiarni.
- Te prace, to nie tylko niszczenie zieleni pięknego Parku Kasprowicza, ale także okolicy - zauważa pan Wojciech, którego spotkaliśmy na miejscu. - Byłem świadkiem, jak kierowca małej koparki, która czasami tutaj pracuje rozwoził, błoto po całym chodniku. Później ten brud leżał tak kilka dni.
By wyjaśnić wątpliwości i poinformować mieszkańców, o tym jak zmienią się okolice, które wybierają do rodzinnych spacerów, odpoczynku i rekreacji, poprosiliśmy kurię o informację na temat prowadzonych na jej terenie prac.
- Nie potwierdzamy prowadzenia prac budowlanych - brzmi lakoniczna odpowiedź ks. kan. dr. Sławomira Zygi, kanclerza Kurii Metropolitalnej. - Jeśli coś powstanie, to będzie zgodne z wymaganą dokumentacją i z zachowaniem charakteru miejsca. Dotychczasowe prace nie wymagają zgłoszenia. Wizyta inspektora nadzoru budowlanego potwierdziła ten stan.
Rzeczywiście, po naszym zapytaniu skierowanym do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Szczecinie, dokonano kontroli. Robotników na miejscu nie było.
- Wykonano ogrodzenie o wysokości nie przekraczającej 2,2 m, zdjęto humus i rozpoczęto prace związane z utwardzeniem działki, ułożono m.in. obrzeża, nawieziono i rozprowadzono tłuczeń, na paletach składowane są płyty chodnikowe - wymienia spostrzeżenia z kontroli Mariusz Czasnojć, kierownik Referatu Orzeczniczo-Prawnego PINB. - Ponadto zamontowano skrzynkę energetyczną i postawiono Toy Toy. Jak ustalono inwestorem jest Seminarium Duchowne w Szczecinie. Wykonany zakres robót nie wymaga konieczności uzyskania pozwolenia na budowę, czy też zgłoszenia właściwemu organowi.
Sprawą zainteresowaliśmy także Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska. Sprawdzono działki i okazuje się, że teren jest prywatny i nie włącza się w obszar chroniony a prace obejmujące aranżację i pielęgnację roślin nie wymagają pozwolenia. Dr inż. arch. Helena Freino, urbanistka uważa, że to bzdura a teren, o którym mowa to Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy, jedna z form ochrony przyrody, w której ujęte są zakazy i nakazy, związane z ewentualnymi inwestycjami.
Do sprawy powrócimy.
Polecamy na gs24.pl:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?