Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto nie zna prawa. Policjanci i taksówkarz przed sądem

Mariusz Parkitny
To w tym miejscu doszło do incydentu. Sąd zlecił straży miejskiej zrobienie zdjęcia tej części jezdni i chodnika. Na kolejnej rozprawie będzie analizował co zaszło tu 1 kwietnia.
To w tym miejscu doszło do incydentu. Sąd zlecił straży miejskiej zrobienie zdjęcia tej części jezdni i chodnika. Na kolejnej rozprawie będzie analizował co zaszło tu 1 kwietnia. Fot. Andrzej Szkocki
Albo policjanci, albo zawodowy taksówkarz nie znają przepisów ruchu drogowego. Spór rozstrzygnie sąd. Niecodzienny proces zaczął się wczoraj w Szczecinie. Sprawa jest bardzo ciekawa, bo dotyczy przepisu kodeksu drogowego słabo znanego kierowcom.

Co mówi prawo

Co mówi prawo

Art. 48&1 pkt. 2 kodeksu drogowego:
- Zabrania się zatrzymywania pojazdu na przejściu dla pieszych, na przejeździe dla rowerzystów oraz w odległości mniejszej niż 10 metrów przed tym przejściem lub przejazdem; na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu zakaz ten obowiązuje także za tym przejściem lub przejazdem.

W największym skrócie chodzi o to, w jakiej sytuacji możemy bezkarnie zatrzymać auto tuż za przejściem dla pieszych (przed przejściem obowiązuje bezwzględna 10-cio metrowa strefa zakazu zatrzymywania się).

Zgodnie z prawem za przejściem dla pieszych nie obowiązuje 10-metrowa strefa zakazu. Ale jest jeden wyjątek. Mandat dostaniemy, gdy zatrzymamy auto w odległości mniejszej niż 10 metrów za przejściem na drodze dwukierunkowej o dwóch pasach ruchu. Na innych drogach takiego zakazu nie ma. Ale nie dla wszystkich jest to jasne. I właśnie taki spór zaczął rozstrzygać w czwartek sąd.

45-letni Jarosław P. jest taksówkarzem. 1 kwietnia zatrzymał swojego forda na chodniku przy al. Piastów w Szczecinie. Twierdzi, że zatrzymał się za przejściem dla pieszych na chwilę, bo dostał ataku kaszlu. W tym czasie był na zwolnieniu lekarskim. Zauważyli to policjanci, którzy byli nieopodal. Chcieli ukarać go mandatem. Jarosław P. początkowo przyznał się do winy, ale odmówił przyjęcia mandatu. W takich sytuacjach sprawa trafia do sądu.

- Dopiero kilka dni po tym zdarzeniu zorientowałem się, że policjanci chcieli mnie ukarać niezgodnie z prawem. Wcześniej byłem pod taką presją sytuacji, że nie zdawałem sobie sprawy, że to ja mam rację - mówił wczoraj.

Dlaczego? Bo al. Piastów nie jest drogą dwukierunkową, a jedynie dwujezdniową. A zatrzymywania się tuż za pasami na takiej jezdni prawo nie zabrania.

- Kodeks drogowy nie zabrania zatrzymywania się za przejściem na drodze dwujezdniowej jeśli nie jest dwukierunkowa - tłumaczy taksówkarz.

Policjanci mają inną wersję. Twierdzą, że kierowca zatrzymał się na wysokości przejścia dla pieszych.

- Kierowca wjechał na chodnik i zatrzymał się na wysokości przejścia dla pieszych, a nie za nim - mówił wczoraj Paweł J., policjant.

Ale przeczy temu wniosek jego przełożonych, którzy skierowali do sądu o ukaranie taksówkarza. W zarzucie napisano:
- ...zatrzymał samochód za przejściem dla pieszych w odległości mniejszej niż 10 metrów od tego przejścia.

Także sąd grodzki w czerwcu w trybie nakazowym skazał Jarosława P. na 180 zł grzywny i kosztów sądowych. W uzasadnieniu też powołał się na zarzut o niezachowaniu odległości. Taksówkarz odwołał się. Dlatego wczoraj sąd jeszcze raz zaczął badać sprawę.

- Nie zgadzam się z decyzją policjantów i wyrokiem nakazowym sądu. Nie popełniłem wykroczenia i chcę bronić swoich racji - powiedział Jarosław P.

Kolejna rozprawa w połowie września.

Zobacz na mmszczecin.pl
W Wielgowie był napad na punkt usługowy banku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński