Na wczorajszym posiedzeniu komisji zdrowia rady miasta ku niezadowoleniu radnych nie pojawiła się wiceprezydent Anna Nowak. Ocenę pracy DPS-ów przedstawiał dyrektor Wydziału Zdrowia, Tomasz Lachowicz. Jego zdaniem, nie ma żadnych zastrzeżeń do kierownictwa żadnego z tych ośrodków. Innego zdania są media, które szeroko opisywały konflikt w DPS przy ul. Romera.
Problem z premiami
Największe emocje wśród pracowników wywołał rozdział premii. Pan, który jest zatrudniony na stanowisku administratora, związany emocjonalnie z panią dyrektor Małgorzatą Śmigielską, otrzymał nagrodę znacznie wyższą niż pozostali zatrudnieni. W kierowanych do radnych anonimach pojawiły się informacje, że sprzątaczka awansowała niespodzianie na świetliczankę, a opiekunka ma zająć się sprzątaniem.
- Były uchybienia w przyznawaniu premii - przyznaje Tomasz Lachowicz. - 13 osobom przyznano 5, zamiast 10 procent wynagrodzenia. Żeby pozbawić pracownika części premii, należy pisemnie zgłosić do niego zastrzeżenia. Tego nie było.
Radny Janusz Modrzejewski odczytał zebranym wyniki kontroli PIP. Wykazała ona naruszenie przepisów prawa pracy we wszystkich zagadnieniach nią objętych, w tym przy zawieraniu i rozwiązywaniu umów o pracę, stosowaniu kar porządkowych, udzielania urlopów wypoczynkowych, w zakresie czasu pracy i wypłacie wynagrodzenia.
Dla dobra pensjonariuszy
Dyrektor DPS, Małgorzata Śmigielska nie czuje się winna. Twierdzi, że postępowała tak dla dobra pensjonariuszy. A ci są zadowoleni. Tymczasem radni i urzędnicy otrzymują anonimowe pisma dotyczące panujących w DPS warunkach.
- W jednym z anonimów były konkretne nazwiska osób, którym trzeba pomóc - mówi radna Grażyna Kochańska. - Byłam w DPS i rozmawiałam z tymi ludźmi. Wszystkie skargi się potwierdziły. Rozmawiałam także z innymi osobami, które tak mieszkają. Jeden z panów opowiedział mi takie rzeczy, jakich nie ośmielę się tu przytoczyć.
Małgorzata Śmigielska twierdzi, że to nieprawda. Gotowa jest nawet doprowadzić do konfrontacji radnej z pensjonariuszami. Kilkoro z nich przyprowadziła na spotkanie z radnymi.
Radni twierdzą, że sytuacje trzeba wyjaśnić do końca. W ciągu miesiąca mają zamiar spotkać się z mieszkańcami Domu Pomocy Społecznej.
- Na pewno dowiemy się prawdy, pensjonariusze będą mogli powiedzieć swoje zdanie bez obawy, że spotkają ich za to jakieś konsekwencje. Wiem jak zrobić, by zapewnić im pełną anonimowość - zapewnia Bartosz Arłukowicz, przewodniczący komisji zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?