Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar turystów w Międzywodziu. "Najgorsza jest bezsilność" - mówią o swoich wczasach [WIDEO]

Katarzyna Świerczyńska
Katarzyna Świerczyńska
Wideo
od 16 lat
Oszczędzamy na wakacje cały rok, wydajemy niemałe pieniądze i mieszkamy na placu budowy - mówią zrozpaczeni turyści wypoczywający w Międzywodziu. Do naszej redakcji przesłali filmy obrazujące hałas i wibracje, jakie powodują prace na sąsiadującej z apartamentowcem budowie. W sprawie interweniował już burmistrz Dziwnowa, ale okazuje się, że niewiele może zrobić.

Pani Małgorzata przyjechała do Międzywodzia na wypoczynek z Opola.

- Jedzie się pół Polski i jest się na placu budowy, wszystko się trzęsie. Jeszcze jak jest słońce to pół biedy, bo wtedy wychodzimy, ale jak gorsza pogoda, to nawet nie mamy jak odpocząć. O tym, żeby dłużej pospać, też nie ma mowy, bo zaczynają już po 7 rano, a kończą o 16-16.30 - opowiada. - Wiele osób naprawdę oszczędza na wakacje cały rok, przyjeżdżają na pięć dni i jak oni się czują? To jest nieliczenie się ze zwykłym człowiekiem! - dodaje.

Tomasz Pietruszewski jest właścicielem jednego z apartamentów przy ulicy Westerplatte, gdzie trwa budowa. Właśnie przyjechał na tygodniowy urlop. To, co dzieje się pod oknami budynku, nazywa bez ogródek: złośliwość inwestora i brak empatii.

- Wszystko mi drży i lata, zaraz się po prostu spakuję i pojadę do domu - mówi.

Mężczyzna zwrócił się po pomoc do władz gminy Dziwnów. Turyści wypoczywający przy budowie uważają, że to gmina powinna się zatroszczyć o to, aby w wysokim sezonie tego typu prace nie były prowadzone.

- Ja nic nie mogę zrobić - mówi Grzegorz Jóźwiak, burmistrz Dziwnowa.

- Nie mam żadnych podstaw prawnych, aby zakazać prowadzenia prac w okresie letnim, albo je w jakiś sposób je ograniczyć - tłumaczy i jak podkreśla, takie ograniczenia są w umowach z wykonawcami jedynie w sytuacjach, kiedy inwestorem jest gmina. - Wówczas możemy to zastrzec i latem jest przerwa techniczna, bo przecież my z turystów żyjemy i zależy nam na ich komforcie - przekonuje.

W sprawie turystów z Międzywodzia burmistrz zwrócił się o interwencję do nadzoru budowlanego.

- Przeprowadziliśmy na tej budowie w czwartek 21 lipca kontrolę interwencyjną - potwierdza Renata Dworkiewicz, powiatowa inspektor nadzoru budowlanego.

Tłumaczy jednak, że w jej kompetencjach nie leży badanie poziomu hałasu. Prace, które generują tak ogromne uciążliwości dla otoczenia to wbijanie ścianek szczelnych wibromłotem. - Nie mamy żadnych podstaw, aby te prace ograniczyć - mówi Renata Dworkiewicz i radzi, aby z kwestią hałasu zwrócić się do referatu ochrony środowiska.

Jednak Krzysztof Pietruszewski, kierownik Referatu Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Kamieniu Pomorskim mówi, że w praktyce on również niewiele może zrobić. Przepisy nakazują o kontroli poziomu hałasu uprzedzić dany podmiot. - To oznacza, że prawdopodobnie, kiedy tam przyjedziemy, żadne prace generujące hałas nie będą prowadzone - mówi. Zwraca też uwagę, że zwykle sprawy związane z przekroczeniem norm hałasu ciągną się potem w sądzie latami.

Dodzwoniliśmy się do przedstawiciela inwestora. To Amber Inwest Sp. z o.o. z Koszalina.

- Pierwsze słyszę, że ktoś się skarży. Do nas takie skargi nie wpłynęły - zapewnił Arkadiusz Panicz z działu sprzedaży Amber Inwest.

Tu dodamy, że na tablicy informacyjnej na budowie jest podany błędny numer telefonu do inwestora. Przesłaliśmy mężczyźnie jeden z filmów nagrany przez turystów. - Rozmawiałem w firmie i powiedziano mi, że są ustalenia z burmistrzem Dziwnowa, że do końca przyszłego tygodnia (do 28 lipca - red.) w takich godzinach te prace będą prowadzone. A tak poza tym, to tylko nasza budowa ludziom przeszkadza? Na budowę Radissona nikt się nie skarży? Nie tylko my budujemy w Międzywodziu - mówi.

Burmistrz Dziwnowa zaprzecza słowom Panicza. - Był tu nas inwestor, ale żadnych takich uzgodnień nie było. Wręcz przeciwnie - chciał, abym wydał zgodę na wjazd ciężarówek na moje drogi i możliwość podłączenia się do instalacji deszczowej. Nie wydałem zgody i poinformowałem, że taką zgodę mogę wydać dopiero we wrześniu, po sezonie - tłumaczy burmistrz i odwołuje się do przyzwoitości i poszanowania zasad współżycia społecznego.

- Niestety to tylko dobra wola inwestora, aby ograniczyć te uciążliwe prace - mówi.

Wszystko jednak wskazuje na to, że turyści będą skazani na koszmarny hałas i wibracje również przez najbliższy tydzień. - To sytuacja, kiedy obywatel przegrywa z instytucją - mówi rozgoryczony Tomasz Pietruszewski. On oraz turyści rozmawiali też z pracownikami budowy. - Rozumieją nas i przyznają nam rację. Co z tego, skoro to nie oni decydują o prowadzeniu tych prac. Mają płacone i muszą wywiązać się z umów. Najgorsza w tym wszystkim jest ta bezsilność - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński