Bartosz Kasznia ma 11 prokuratorskich zarzutów związanych z wręczaniem łapówek pracownikom służby zdrowia. Dzisiaj zwołał konferencję prasową, na której oświadczył, że nie czuje się winnym.
- Prokuratura nie przedstawiła mi przez okres dwóch lat żadnych dowodów i dokumentów, które mogłyby potwierdzić rzekome zarzuty wobec mojej osoby - mówił. - Kategorycznie oświadczam, że nie wręczałem żadnych łapówek lekarzom, dyrektorom czy innym przedstawicielom służby zdrowia.
Kasznia był i nadal jest kierownikiem regionalnym znanej firmy Johnson & Johnson. Jest też członkiem Platformy Obywatelskiej. W 2006 r. startował w wyborach do sejmiku samorządowego województwa zachodniopomorskiego. Po rezygnacji piłkarza Radosława Majdana ze stanowiska radnego jest następnym w kolejności po nim. Podczas wyborów zdobył 2549 głosów. Po nim w kolejności w ekipie PO jest Anna Zabłocka (2280 głosów) i Maria Biernat (2187).
- Nie mam zamiaru rezygnować z przyjęcia funkcji radnego, ale do podjęcia decyzji w tej sprawie mam czas jeszcze do września - mówi Bartosz Kasznia. - Umówiłem się na rozmowę w tej sprawie na koniec czerwca z przewodniczącym sejmiku, Olgierdem Geblewiczem.
Dodaje też, że jego sprawa znana jest kolegom i nigdy jej przed nimi nie ukrywał.
- Jestem przekonany, że gdybym miał możliwość skorzystania z realnego prawa do obrony, sprawa dawno by się zakończyła, a ja udowodniłbym swoją niewinność. Zostałem niesłusznie pomówiony.
W trakcie śledztwa, które objęło około stu osób z całej Polski, wobec biznesmena zastosowano areszt. Po 4 miesiącach Sąd Rejonowy w Radomiu zwolnił go z niego stwierdzając, iż "organy ścigania powinny zakończyć wszystkie czynności dotyczące Bartosza Kaszni". On sam mówi:
- Pomimo tego, ze zastosowano wobec mnie "areszt wydobywczy", prokuratura nie wykonywała w tym czasie żadnych czynności procesowych przy moim udziale.
Po zwolnieniu nie ograniczono w żaden sposób praw Kaszni, tj. nie zastosowano kaucji, dozoru policyjnego czy zakazu opuszczania kraju.
- Wielokrotnie ja i mój prawnik zwracaliśmy się do Prokuratury Okręgowej o zapoznanie nas z aktami, ale zawsze nam odmawiano - mówi potencjalny radny. - Powtarzam raz jeszcze - jestem niewinny, a od dwóch lat ogranicza mi się konstytucyjne prawo do obrony.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?