Choć wybory samorządowe już dawno za nami, przy ulicach wciąż widzimy sylwetki kandydatów. Plakaty powinny być już sprzątnięte.
- Trwa porządkowanie przestrzeni publicznej Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego. Wszystko dzieje się w ramach prac interwencyjnych - informuje Marta Kwiecień- Zwierzyńska. - Przypadków z plakatami jest już coraz mniej. Najczęściej nie można ustalić osoby, która dokonała ich zawieszenia. W związku z tym nie można też nikogo ukarać.
W wielu przypadkach plakaty zawieszane były bez wymaganego pozwolenia. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego wydał zgodę na zajęcie pasa drogowego dla około dwóch tysięcy lokalizacji, w tym: dla Komitetu Wyborczego PO na ok. 500 lokalizacji, SLD ok. 130, Komitetu Wyborczego Piotra Krzystka "Szczecin dla Pokoleń "na ok. 1000 lokalizacji, czy dla Komitetu Wyborczego Wyborców Bartłomieja Sochańskiego na 200.
- Stwierdziliśmy wiele przypadków zajęcia pasa drogowego bez wymaganego pozwolenia zarządcy lub niezgodnego z przepisami - kontynuuje Kwiecień-Zwierzyńska. - W takich przypadkach zarządca naliczał kary. Najwięcej zapłacić musi Komitet Wyborczy PO - 11,2 tysiąca złotych. Komitet Wyborczy PiS jest na drugim miejscu, naliczono karę 2,1 tysiąca złotych, Komitet Wyborczy Piotra Krzystka powinien zapłacić 853,80zł, SLD - 105,72zł, a Bartłomieja Sochańskiego około 100 zł. Egzekucja spoczywa teraz na wydziale księgowości urzędu miasta.
W magistracie chcieliśmy ustalić, czy kary zostały już zapłacone. Okazało się, że kwoty mogą ulec zmianie. Urzędnicy znaleźli odstępstwa od sum podanych przez ZDiTM, mają je jeszcze raz sprawdzić.
Przedstawiciele ukaranych komitetów zapewniają, że nikt nie zamierza unikać zapłaty.
- Jeśli chodzi o nas, łączna suma rozbije się na wielu kandydatów, to oni będą musieli zapłacić - mówi Michał Marcinkiewicz z PO. - Odpowiadałem za kampanię, ale nie miałem możliwości biegać po mieście i sprawdzać każdej oklejonej lampy, czy są wymagane pozwolenia. Wszystko zostanie wyjaśnione z zainteresowanymi osobami i nie będzie problemu z zapłatą. Paweł Bartnik z komitetu Bartłomieja Sochańskiego sytuację tłumaczy wyborczą adrenaliną wśród kandydatów.
- U nas również nie ma mowy o żadnych odwołaniach - mówi. - Sytuacja te spowodowana jest tym, że każdy walczył o głosy i nie wszyscy przestrzegali tego prawa. To zrozumiałe w ferworze walki.
W Stargardzie nie było problemu z plakatami i banerami wyborczymi - nikt nie został ukarany. Podobnie w Świnoujściu.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?