10 grudnia kajakarze wyruszyli w rejs przez Atlantyk z portu Thema w Ghanie (Afryka Zachodnia). Dotarli tam ze Szczecina dzięki uprzejmości szczecińskiego armatora Euroafrica Linie Żeglugowe, na pokładzie statku "Rubin".
Wczoraj tuż przed godziną 16 Paweł Napierała zadzwonił do Euroafriki prosząc o pomoc w powrocie do kraju.
- Po kilku dniach rejsu przez Atlantyk okazało się, że do kajaków dostaje się woda. Nie pomogły osłony. Zaczęli się podtapiać, na dodatek zamókł im prowiant - dowiedzieliśmy się w biurze Euroafriki.
Doba i Napierała w porę zdążyli zawrócić i dopłynąć do wybrzeża Ghany. Z portu Accra zadzwonili do Euroafriki.
Mimo szczęśliwego powrotu na ląd, sytuacja kajakarzy jest trudna. Na statek Euroafriki, który w drodze ze środkowej Afryki do Europy mógłby ich zabrać z Ghany, muszą czekać aż do 25 grudnia. Tymczasem mężczyźni nie mają już ważnych wiz zezwalających na pobyt w tym państwie. W Ghanie oznacza to niewyobrażalne dla Europejczyka kłopoty.
Problemem jest też to jak utrzymają się przez ponad tydzień i to gdzie będą mieszkać. Ich położenie utrudnia to, że nie znają angielskiego.
Wczoraj późnym popołudniem Euroafrica zaalarmowała o problemach swojego agenta w porcie Thema. Dziś armator będzie rozważał jak pomóc kajakarzom, którzy w niebezpieczną wyprawę ruszyli na własne ryzyko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?