MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jestem strażakiem!

Emilia Chanczewska, 4 sierpnia 2006 r.
Pierwsza akcja w Stargardzie z udziałem Sylwii. Na ul. Wojska Polskiego w środę paliło się przed solarium.
Pierwsza akcja w Stargardzie z udziałem Sylwii. Na ul. Wojska Polskiego w środę paliło się przed solarium. Emilia Chanczewska
W stargardzkiej straży pożarnej od wtorku, na podziale bojowym, pracuje kobieta. W czarnym mundurze jeździ do akcji gaśniczych i nie tylko. To 25-letnia Sylwia Przybylak z Polic, absolwentka Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie.

Sylwia Przybylak skończyła II Liceum Ogólnokształcące w Szczecinie, czyli znany "Pobożniak" i nie miała wątpliwości, co robić dalej.

Najlepsze lata

Bez problemu dostała się do Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, gdzie na jedno miejsce przypada ok. 20 dziewcząt. Na jej roku było 5 kobiet i 39 mężczyzn.

- To był najwspanialszy okres w moim życiu - wspomina Sylwia Przybylak. - Świetni ludzie, z którymi żyło się razem przez 5 lat. Byliśmy skoszarowani. W szkole mieliśmy bardzo dużo zajęć teoretycznych i praktycznych. Co semestr były egzaminy praktyczne. Jeździliśmy na poligon. Byłam też na miesięcznej praktyce w Hamburgu.

Z córki najbardziej dumny jest tato, który był kierowcą w straży pożarnej w Policach i stąd wzięło się zainteresowanie Sylwii strażą pożarną. Do SGSP wybiera się też jeden z jej dwóch młodszych braci.

Stargard jest OK

Dlaczego po szkole pani Sylwia trafiła akurat do stargardzkiej komendy?

- Kiedyś był w naszej szkole komendant ze Stargardu i mówił, że jest miejsce, poza tym słyszałam, że to dobra komenda - mówi mł. kpt. Sylwia, która zajęła stanowisko mł. specjalisty. Przez 3-4 miesiące będzie odrabiać podział bojowy, by poznać nasz region i zdobyć praktyczną wiedzę, potem trafi do biura. Najcięższe będą chyba dojazdy z Polic: najpierw autobus, potem tramwaj, na koniec pociąg... Już po pierwszych dniach chwali sobie stargardzkich strażaków za to, że są sympatyczni i pomocni.

Nie chce tu czuć się jak egzotyczny okaz, bo kobiet pracujących w straży jest coraz więcej. Chce być dla nich partnerem.

- Nie czuję się "kobietą w straży", jestem strażakiem! - podkreśla. - To, czy ma się do tego predyspozycje, zależy od charakteru, od wychowania. Na pewno trzeba potrafić podejmować szybkie decyzje, mieć logiczny tok myślenia, a przede wszystkim chęć pomocy ludziom, no i być sprawnym. Chcę tu czegoś się nauczyć, pogłębić swoją wiedzę w praktyce.

O sprawność Sylwii nie trzeba się martwić. Należała do sekcji lekkoatletycznej, trzy lata temu była wicemistrzynią Polski w Mistrzostwach Polski Strażaków w Biegach Przełajowych, które odbyły się w Chełmnie.

Wciąż biega dla przyjemności, to jej największe hobby obok nauki języka niemieckiego i czytania rozmaitych książek (jak zaznacza - oprócz romansów!).

Tyle powrotów...

Ma świadomość, że czasem wyjeżdżając na akcję będzie musiała oglądać straszne wypadki, innym razem będzie narażać swoje życie. Pierwsze takie sytuacje ma już za sobą. Nie ukrywa, że nie jest na tyle twarda, że nie wzrusza ją np. widok krwi.

- Jadąc nie myśli się o tym, dopiero później człowiek zdaje sobie sprawę, że mógł stracić życie czy zdrowie - mówi S. Przybylak. - Dlatego na początek pracy można mi życzyć tyle powrotów, ile wyjazdów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński