Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Incydent na dworcu Szczecin Główny. Ochroniarz przeszkadzał czy pomagał ratować człowieka?

Marek Jaszczyński
Marek Jaszczyński
Do dramatycznej akcji ratunkowej doszło kilka dni temu na dworcu Szczecin Główny. Nasza czytelniczka jest zbulwersowana postawą jednego z pracowników firmy ochroniarskiej. PKP uważają, że interwencja pracownika ochrony była adekwatna do zaistniałej sytuacji.

Do zdarzenia doszło przy wejściu do dworca od strony ulicy Owocowej.

- Stałam z mężem przed wejściem na dworzec. Z dworca wyszedł około 60-letni mężczyzna. Stanął przy wyjściu. Nagle osunął się na ziemię. Od razu do niego podbiegliśmy. Mąż zabierał spod niego bagaże. Ja w tym czasie dzwoniłam na pogotowie. Zdążyliśmy tylko ułożyć mężczyznę w pozycji bocznej. Nagle pan zrobił się siny i przestał oddychać. Na szczęście podszedł lekarz i dalej on udzielał mu pomocy - relacjonuje - W międzyczasie jak dzwoniłam po karetkę podszedł ochroniarz. Ciekawe czemu tak późno zareagował jak stał tuż obok. Stąd też było moje pytanie dlaczego on nie zadzwonił. Podszedł bardzo blisko i cały czas mówił, zagłuszał prawie wszystko, co słyszałam przez telefon. Jak pierwszy raz poprosiłam, żeby odszedł to tego nie zrobił. W tym czasie podszedł mój mąż i włączył kamerę. Resztę widać na nagraniu. Targały nami duże emocję. Jak ochroniarz odepchnął mojego męża to jakiś mężczyzna podbiegł do tego ochroniarza. Lepiej byłoby gdyby ochroniarz nie podchodził. Usłyszałabym więcej i może temu mężczyźnie można byłoby lepiej pomóc.

Czytelniczka mówi, że przyszedł drugi ochroniarz, który pomagał przy mężczyźnie. Na szczęście karetka przyjechała po 15 minutach.

A jak wyglądało zdarzenie według PKP?

- Dokładnie po minucie od osunięcia się mężczyzny na miejsce dotarł jeden z pracowników ochrony dworca (usługę ochrony na rzecz PKP S.A. zapewnia firma zewnętrzna). Wówczas poszkodowanemu była już udzielana pomoc medyczna, jednak wokół niego zebrało się kilkoro podróżnych, leżały bagaże, w związku z czym pracownik ochrony podjął próbę uporządkowania sytuacji – odsunął bagaże, poprosił osoby, które nie udzielały pomocy mężczyźnie o odsunięcie się oraz o stworzenie wolnej przestrzeni, co jest standardowym działaniem przy udzielaniu pierwszej pomocy przedmedycznej - informuje Michał Stilger, rzecznik prasowy
Polskie Koleje Państwowe S.A.

- Zachowanie to spotkało się z agresywną reakcją dwóch osób. Odnosząc się do sytuacji, należy podkreślić, że osobą, która udzielała pomocy mężczyźnie, był lekarz (obcokrajowiec), w związku z czym pracownik ochrony zajął się telefonowaniem pod numer 112 oraz podejmował próby opanowania zamieszania, jakie wytworzyło się wokół sytuacji. Po chwili na miejsce dotarł drugi z pracowników ochrony, który porozumiał się z lekarzem wykonującym resuscytację krążeniowo-oddechową i następnie – z powodu zmęczenia lekarza – zastąpił go w wykonywaniu czynności ratowniczych. W tym czasie pracownik, którego dotyczy zgłoszenie, udał się na miejsce, w której spodziewał się przyjazdu karetki pogotowia, wskazał miejsce zdarzenia, pomógł w wyciągnięciu i prowadzeniu noszy. Czynności ratunkowe podejmowane najpierw przez lekarza a następnie przez pracownika ochrony przyniosły skutek, mężczyzna odzyskał świadomość i w stanie przytomności został umieszczony w karetce, gdzie – niestety – ponownie doszło do zatrzymania akcji serca.

Przedstawiciel kolei mówi, że skontaktowano się z osobą deklarującą się jako kolega mężczyzny, który zasłabł (zostawił on numer pracownikom ochrony). Osoba ta poinformowała, że kolega przeszedł zawał, przyznał też, że gdy zorientował się, że kompetentna osoba prowadzi akcję ratunkową, a pracownik ochrony stara się zaprowadzić porządek na miejscu zdarzenia, stwierdził, że zachowanie ochroniarza było adekwatne do sytuacji, w związku czym postanowił udostępnić ochroniarzom numeru swojego telefonu.

- Po szczegółowej analizie zdarzenia można stwierdzić, że interwencja pracownika ochrony była adekwatna do zaistniałej sytuacji. W nagraniu przesłanym do biura prasowego PKP S.A. (co zostało także potwierdzone w innych źródłach) widać agresywne zachowanie osób postronnych, które wyrażało się m.in. zaatakowanie werbalne i fizyczne pracownika ochrony. Mając to na uwadze, można uznać, że ocena zachowania pracowników w liście przesłanym do Redakcji, jest niesprawiedliwa i krzywdząca - komentuje Michał Stilger.

Dworzec kolejowy 100 i więcej lat temu na archiwalnych fotografiach. Zobacz, jak się zmienił na przestrzeni lat

Szczeciński dworzec kolejowy na archiwalnych zdjęciach. Zoba...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński