Stargardzianin przebywał akurat w piątek w Załężu w pobliżu jeziora. W pewnym momencie na niebie zobaczył smugę, potem usłyszał huk i zobaczył kłęby dymu. Był przekonany, że to katastrofa samolotu i zadzwonił z tą informacją do Radia Zet. Z anteny o sprawie dowiedziała się policja.
Wraz z dwoma jednostkami straży pożarnej i pogotowiem, funkcjonariusze udali się w okolice jeziora. Teren od Załęża do Sitna przeszukiwały nawet dwa helikoptery ratownictwa morskiego z Gdyni. Poszukiwania zakończyły się niczym.
- Nie znaleźliśmy żadnych śladów samolotu - mówi Sylwester Momot, naczelnik sekcji prewencji Komendy Powiatowej Policji w Pyrzycach. - Jedynie w pobliżu jeziora ktoś wypalał stare drzewa i stąd dym. Znaleźliśmy i przesłuchaliśmy także mieszkańca Stargardu, który zaalarmował o wypadku. Podany przez niego opis był wiarygodny. Smugę na niebie mógł pozostawić samolot odrzutowy. Huk mógł powstać od przekroczenia bariery dźwięku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?