Od kilku miesięcy Marcin K. siedzi w areszcie na hiszpańskiej Ibizie. Tamtejsza prokuratura podejrzewa go o handel narkotykami i okradanie pokoi hotelowych. Na Ibizie pracował jako taksówkarz.
W Polsce mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo swojej rodziny: matki, ojczyma i niepełnosprawnego kuzyna. Do zabójstwa doszło w kwietniu w Szczecinie-Dąbiu.
- Wysłaliśmy do strony hiszpańskiej pytania, ale wciąż nie mamy odpowiedzi - mówi prok. Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Bo K. formalnie nie został nawet przesłuchany. Nie wiadomo czy przyznaje się do winy. Po zabójstwie zniknął. Nie był nawet na pogrzebie matki. Kilka miesięcy temu policjanci i prokuratorzy zebrali dowody, że to on jest zabójcą. Postawiono mu zaocznie zarzut potrójnego zabójstwa, podjęto decyzję o areszcie i zaczęto poszukiwać Europejskim Nakazem Aresztowania. Okazało się, że K. jest w rękach Hiszpanów, bo odpowiada za tamtejsze sprawki.
Brak odpowiedzi na pytania prokuratorów oznacza, że nie wiemy kiedy K. zostanie przekazany stronie polskiej. W najgorszym wariancie może się to stać nawet po odbyciu ewentualnej kary za przestępstwa popełnione na Ibizie. A wyrok może być nawet kilkuletni. W wariancie optymistycznym - K. zostanie nam przekazany po wyroku, ale przed odbywaniem kary. W Polsce czeka go dożywocie.
Niewykluczone, że mogłoby dojść do przesłuchania za pomocą telekonferencji. Ale do czasu, gdy Hiszpanie nie nawiążą z nami kontaktu, sprawa stoi w miejscu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?