W niedzielny wieczór Akademiczki pewnie rozprawiły się ze szczeciniankami we własnej hali wygrywając 25:19.
- Zagrałyśmy bardzo chaotycznie. Wyszłyśmy na boisko bardzo spięte - przyznaje Katarzyna Sabała, skrzydłowa Pogoni. - Wmawiałyśmy sobie przed meczem, że to Koszalin musi, a my możemy, ale wyszło odwrotnie.
W dzisiejszym rewanżu (w ćwierćfinale gra się do dwóch zwycięstw) szczecinianki będą posiadały atut własnej hali i nie mając nic do stracenia powinny zagrać spokojniej niż w Koszalinie.
- Przede wszystkim mamy dużo do udowodnienia sobie samym. Wiemy, że jesteśmy w stanie wygrać z Politechniką, co pokazałyśmy w tym sezonie w lidze, a także w sparingach - twierdzi skrzydłowa.
Rywalki przyjadą do Szczecina osłabione brakiem Tatiany Bileni. Ukraińska rozgrywająca doznała w niedzielnym meczu kontuzji kolana. Pierwsze diagnozy mówiły nawet o zerwaniu więzadeł krzyżowych. Wczoraj zawodniczka pojechała do Kołobrzegu na badanie rezonansem magnetycznym. Jednak bez względu na jego wynik zabraknie jej w dzisiejszym meczu.
Szczecinianki zamierzają jednak skupić się na sobie.
- Musimy same siebie przekonać, że jesteśmy w stanie doprowadzić do trzeciego meczu. Gramy we własnej hali, więc powinniśmy czuć się o wiele pewniej niż w niedzielnym meczu - podkreśla Sabała.
W pierwszym spotkaniu w grze szczecińskiego zespołu nerwowość udzielała się zwłaszcza w sytuacjach gry w przewadze.
- Jeśli w tym elemencie zagralibyśmy lepiej, to ten mecz potoczyłby się inaczej. Ale spokojnie. Przegraliśmy pierwszą bitwę, ale nie całą wojnę. Jeszcze wrócimy do Koszalina w tym tygodniu - zapowiada trener Adrian Struzik.
Początek dzisiejszego meczu o godz. 19. Wstęp na halę przy ul. Twardowskiego jest darmowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?