Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Free Blues Club zniknął z mapy Szczecina. "Zgasiłem światło, zamknąłem drzwi i... koniec"

Leszek Wójcik
Leszek Wójcik
Dotychczasowy właściciel klubu przyznał, że stara się o nowe miejsce dla Free Blues Club, który działać będzie pod tą samą nazwą.
Dotychczasowy właściciel klubu przyznał, że stara się o nowe miejsce dla Free Blues Club, który działać będzie pod tą samą nazwą. Andrzej Szkocki/archiwum
W środę, 31 stycznia, zniknął z kulturalnej mapy Szczecina jeden z najstarszych w mieście, kultowy Free Blues Club. Przestał działać po 32 latach istnienia. Ostatni koncert odbył się w nim 20 stycznia. Zagrał wtedy Free Blues Band.

Na ostatni, pożegnalny koncert w Free Blues Club przyszły tłumy. Widownia szczelnie wypełniła salę aż po same drzwi wejściowe - większość gości stała. Wszyscy chcieli jeszcze raz, już ostatni, poczuć tę atmosferę. Niepowtarzalną. Taką jaka była tylko tu, w Free Blues Club. I jaka już nie będzie nigdzie. Zapytani wspominali "stare, dobre czasy".

- Bo jest co wspominać. "Free", to przecież kawał historii - miasta i mojej własnej - wspomina Maciej, który, jak przyznaje przychodził tu na koncerty "od zawsze".

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - przyznaje Bożena. - Jest mi naprawdę bardzo smutno. Po prostu żal mi tego miejsca. Spędziłam tu dużo fajnych chwil.

- Często tu przychodziłam - twierdzi Kasia Buja-Kazuba, wokalistka duetu "Jackpot". - Tu miałam pierwsze próby jako wokalistka, bo Andrzej (Andrzej Malcherek, właściciel klubu - przyp.lw) pomagał młodym muzykom. A potem, zagrałam tu koncert już jako dojrzały muzyk. Teraz sobie uświadamiam, że to miejsce było ważne w moim życiu. I takie pozostanie na zawsze.

Publiczność, która szczelnie wypełniła klub, to przeważnie "starzy bywalcy". Wszyscy zapytani przez nas podkreślali, że nie są tu pierwszy raz.

- Jaki koncert najbardziej utkwił ci w pamięci? - pytamy wokalistkę "Jackpot"

- O! Dużo tego było, ale na pewno jednym z najważniejszych był jedyny klubowy występ The Animals. To było niesamowite. Pamiętam, że w pewnym momencie się popłakałam. Obłęd.

Wypowiedzenie umowy najmu lokalu Andrzej Malcherek otrzymał pod koniec 2023 r. od władz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego - pomieszczenia są własnością PUM. Społeczny komitet zebrał w obronie klubu ponad 5 tys. podpisów poparcia. Nic nie wskórali. W ciągu ostatnich kilku dni w Free Blues Club trwało więc wielkie pakowanie. 31 stycznia klub został zlikwidowany. Nie ma go.

- Zgasiłem światło, zamknąłem drzwi i... koniec - mówi Andrzej Malcherek.

Dotychczasowy właściciel klubu przyznał, że stara się o nowe miejsce dla Free Blues Club, który (o ile wszystko się uda) działać będzie pod tą samą nazwą.

- I postaramy się, by wystrój nowego lokum nawiązywał do starej siedzimy przy al. Powstańców Wielkopolskich - zapewnia.
Na razie nie wiadomo, gdzie miałby powstać nowy Free Blues Club.

- Rozmowy na ten temat trwają - twierdzi nasz rozmówca. - Jutro np. mam spotkanie w tej sprawie.

Muzyk zapewnia, że wkrótce zorganizuje konferencję prasową, "podsumowującą". Wyjaśni na niej wszelkie niejasności.

- Jestem zainteresowany, kto bezpośrednio podjął decyzję o zerwaniu z nami umowy najmu lokalu - przyznał. - Mówi się "władze uczelni". Ale dokładnie kto? Poza tym ciekawi mnie, jak PUM zagospodaruje pomieszczenia po klubie. Coś zniszczyli. Dobrze by było wiedzieć, kto to zrobił i po co.

O to, co powstanie w pomieszczeniach przylegających do biblioteki uniwersytetu zapytaliśmy Kanclerza PUM. Czekamy na odpowiedź.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński