Kilku mieszkańców Skolwina protestuje przeciwko praktykom stosowanym przez Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Całe lata ponosili koszty, budując szambo i płacąc za wywóz nieczystości. Inni, którzy nie mieli szamb, odprowadzali ścieki bezpośrednio do starej instalacji, co zanieczyszczało środowisko.
- Ci zostali teraz nagrodzeni przez ZWiK - mówi Franciszek Kaplita. - Nieprawidłowości jest znacznie więcej. Wielu mieszkańcom ZWiK robi dwa przyłącza do nowej kanalizacji, a innym żadnego. Mało tego. Wykonawca nawet pogubił niektórych mieszkańców i nie ma ich w swoich wykazach.
Zbuntowane 10 posesji
Problem dotyczy głównie 10 posesji. Ich przedstawiciele pojawili się w miniony czwartek na posiedzeniu komisji budownictwa. Na tych posesjach wybudowano kiedyś szamba. Właściciele ponosili pełne koszta.
- A teraz ZWiK karze nas, przerzucając na nas wszystkiego, co wiąże się z tzw. przyłączami, tj. z odpłatnym przygotowaniem dokumentacji technicznej, opłaceniem firmy instalatorskiej oraz zakupem bardzo drogich studzien i materiałów montażowo-instalacyjnych - tłumaczył radnym Jan Woźniak. - Jest to dla nas krzywdzące, bo zostaliśmy ukarani za to, że dotąd postępowaliśmy zgodnie z prawem. Inni nie mieli szamb i teraz realizuje się im instalacje. A my mamy płacić.
ZWiK: - To bez znaczenia
Mieczysław Żywotny ze ZWiK przyznał, że dotąd wiele osób odprowadzało nie oczyszczone ścieki do starej instalacji.
- Nie wchodząc w historyczne zaszłości, bo to nie ma znaczenia, obowiązkiem właściciela nieruchomości jest podłączyć się do instalacji i nie ma możliwości, by tego odmówił - stwierdził.
- Pan mówi bez sensu, pan jako ZWiK brał nielegalnie pieniądze od tych, co odprowadzali ścieki na łąki - ripostowali od razu mieszkańcy Skolwina zdenerwowani odpowiedzią.
Kęsik: - Musicie się dogadać
- Panowie, dogadajcie się - apelował do obu stron Piotr Kęsik, przewodniczący komisji budownictwa. - Ustalcie termin spotkania z inżynierem kontraktu i przedstawicielami Skolwina i ZWiK.
- Próbowaliśmy spotkać się, ale ZWiK odmawiał - tłumaczył Witold Czernikiewicz i dodawał, że projekt przyłączy robił Beniamin Chochulski, a dziś jako wiceprezydent zapomniał, co sam projektował.
Obie strony zostały zmuszone przez przewodniczącego Kęsika do umówienia się na spotkanie, a dopiero po nim ponowne przedstawienie sprawy komisji, o ile nadal będą rozbieżności. Ustalono, że dojdzie do niego w środę o godz. 10.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?