Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat małego Dominika

Katarzyna Gawle, 29 października 2005 r.
2,5-letni Dominik od kilku dni głodował. Był nagi od pasa w dół i brudny. Spał w przesiąkniętej moczem pościeli. Na jego skórze widać było odparzenia, zaczerwienienia i ślady po oparzeniu gorącą wodą. Kilka godzin wcześniej tuż obok niego zakończyła się kolejna libacja alkoholowa...

W kamienicy socjalnej przy ulicy Wybrzeże Władysława IV w Świnoujściu mieszkania są małe i ciasne. Wspólna kuchnia i łazienka zmusza sąsiadów do wzajemnych kontaktów. Trudno z nikim nie rozmawiać szczególnie, że drzwi do mieszkań są często otwarte. Każdy wie, co się dzieje u innych. Ale tylko dwie osoby zareagowały na płacz dziecka...

2,5-letni Dominik mieszkał razem z 22-letnią matką Barbarą Z. Ojciec chłopca nie utrzymuje z nimi kontaktów. Nigdy nie interesował się ich losem. Według sąsiadów, przez pierwsze miesiące życia chłopca Barbara Z. nie zaniedbywała syna. Nie pracowała, ale jako samotnie wychowująca matka, radziła sobie dość dobrze.

- Aż zaczęły się te libacje - opowiada jeden z sąsiadów. - Nieraz po kilka dni.

W tym czasie, jak mówią sąsiedzi, dziecko przez cały dzień było zamknięte w mieszkaniu. Tak samo zresztą jak wtedy, gdy matki nie było w domu. Gdy tylko mógł wyjść, pukał do drzwi sąsiadów i żebrał o kawałek chleba.

- Lodówkę i kuchenkę mamy wspólną na korytarzu i tam gotujemy - mówi pani Agnieszka, która mieszka na tym samym piętrze co Dominik. - Chłopiec często bawił się z moim synkiem, bo są prawie w tym samym wieku. Niewiele mówił. Wołał tylko "am, am".

Czasami Dominik był tak głodny, że wyrywał innym dzieciom z rąk kanapki.

Rozdzierający serce płacz

18 października pani Agnieszka w nie wytrzymała. Powiedziała o wszystkim kuratorowi. Trzy dni później zza drzwi sąsiadki, wśród krzyków dorosłych, znów usłyszała rozpaczliwy płacz dziecka.

- Chwilę później zobaczyłam go na klatce schodowej - opowiada pani Agnieszka. - Był brudny i wołał "am".

W tym samym czasie ktoś zadzwonił po policję. Nie przedstawił się. Powiedział tylko, żeby ratować dziecko. Policjanci zjawili się w kamienicy w tym samym czasie, gdy przyszedł tam kurator sądowy.

- Dominik leżał półnagi w łóżku - mówi oficer prasowy komendanta miejskiego policji nadkom. Dorota Zawłocka . - Pościel była brudna i mokra od moczu. Matka przebywała w mieszkaniu. Wygląd mieszkania świadczył o tym, że kilka godzin wcześniej skończyła się nocna impreza.

O koszmarze Dominika mówi też sąd.

- Z matką nie było żadnego kontaktu - opowiada przewodnicząca Wydziału III Rodzinnego i Nieletnich sędzia Danuta Ambroż, która prowadzi sprawę. - Nie wiadomo, czy była pod wpływem alkoholu, czy innych środków odurzających. Chłopiec cały czas płakał. W domu nie było żadnego chleba, a w lodówce leżała tylko margaryna i jajka.

Teraz zajmie się nim państwo

Dominik natychmiast trafił do pogotowia rodzinnego.
Sąd Rodzinny w Świnoujściu prowadzi postępowanie w sprawie ograniczenia praw rodzicielskich rodzicom Dominika.

- Niewykluczone, że wystąpimy o całkowite pozbawienie praw rodzicielskich - mówi sędzia Danuta Ambroż. - Wszystko zależy od tego, co ustalimy w trakcie postępowania.

Dominik może przebywać w pogotowiu opiekuńczym przez rok. Później prawdopodobnie trafi do jednego z domów dziecka.

- Bardzo niechętnie odbieramy dzieci rodzicom - kończy sędzia Ambroż. - Dajemy im szansę, być może częściej powinniśmy ją dawać dzieciom...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński