Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy zwierzęta mają dobre warunki w szczecińskim schronisku

Anna Miszczyk
– Mamy za mało miejsca, ale o zwierzęta dbamy – zapewniają pracownicy schroniska.
– Mamy za mało miejsca, ale o zwierzęta dbamy – zapewniają pracownicy schroniska. Marcin Bielecki
Kupione przez schronisko dla bezdomnych zwierząt boksy dla psów są za małe - twierdzi mieszkanka Szczecina. Pracowników schroniska broni Zakład Usług Komunalnych.

Całą listę zarzutów postawiła schronisku mieszkanka Szczecina. - Zamiast 8 nowych boksów można było wybudować wybieg dla 10-15 psów, wyposażyć go w budy i zostałoby sporo miejsca do biegania - pisze do nas Czytelniczka. - Powierzchnia boksu jest tak mała, że po wstawieniu budy pies może się ewentualnie na niej położyć.

Monika Bąk z Zakładu Usług Komunalnych, któremu podlega schronisko, mówi, że placówka ma ograniczenia powierzchniowe. Robi się więc to, na co pozwalają warunki, a nie to, o czym się marzy.
Szczeciniankę oburza, że schronisko nie wykorzystało bud podarowanych przez sieć sklepów i dekorowanych przez szkoły. Podobnie jak darów osób, które przyniosły schronisku poduszki czy kołdry do ocieplenia bud i wybiegów. Monika Bąk zapewnia, że wszystko zostanie wykorzystane, ale nie od razu. Budy i materiały do ocieplania wybiegów wymieniane są systematycznie, gdy wcześniejsze zostaną zniszczone.
Autorka listu twierdzi, że psy i koty trzymane są w zimnych i niesprzątanych pomieszczeniach. Nie ogrzewa się Domu Kota. Nikt nie dba o zwierzęta chore - pisze w swoim liście.

Pracownicy schroniska są poruszeni zarzutami szczecinianki. Podkreślają, że robią wszystko, by zwierzętom było dobrze. Mówią o swoim poświęceniu.

- To oni w 20-stopniowym mrozie przez 10 godzin przebywali wśród zwierząt karmiąc je, wymieniając nieustannie wodę, donosząc kołdry, koce, czyszcząc klatki i wybiegi, rąbiąc drewno do ogrzewania kwarantanny i usuwając śnieg, aby mógł dojechać jakikolwiek samochód np. ze słomą lub kontener ze śmieciami - wylicza Monika Bąk i zapewnia, że w czasie największych mrozów nie padło z wyziębienia żadne zwierzę. - Chore zwierzęta się leczy - dodaje przedstawicielka ZUK - co potwierdza weterynaryjna dokumentacja. Pomieszczenia są sprzątane. Trudno jednak pozbyć się z nich charakterystycznego dla zwierząt zapachu.

Co do Domu Kota, powstał on ze starej stodoły. Nie można w nim wstawić elektrycznego grzejnika, bo grozi to pożarem. Zwierzęta grzeją się więc przy tzw. sztucznych kwokach, czyli specjalnych lampach.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński