MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Co to jest wolność słowa

Danuta Dąbrowska, profesor Uniwersytetu Szczecińskiego
Prace z piątym zadaniem dziennikarskim sprawdzają (od lewej) Danuta Dąbrowska, Bogna Skarul i Paweł Bartnik.
Prace z piątym zadaniem dziennikarskim sprawdzają (od lewej) Danuta Dąbrowska, Bogna Skarul i Paweł Bartnik. Marcin Bielecki
Żyjemy w świecie, w którym praktycznie każdy może powiedzieć to, co chce. Dlatego zapytaliśmy Was, co sądzicie o wolności słowa i jej granicach.

Ciekawiły nas Wasze opinie, ponieważ jesteście pokoleniem nieznającym cenzury, represji za tworzenie i rozpowszechnianie zakazanych przez nią tekstów. Wolność słowa to jedna z najważniejszych zdobyczy w procesie demokratyzacji zapoczątkowanym w naszym kraju w roku 1989.

Wszyscy bez wyjątku to podkreślacie, chociaż w różny sposób, że tego typu wolność jest znamieniem demokracji. Z drugiej jednak strony wskazujecie mnóstwo przykładów, gdy ta swoboda wygłaszania poglądów zmienia się w oszczerstwa, niszczące innych ludzi plotki, pogłoski, gdy padają publicznie słowa obrażające, odzierające z godności itd. Stąd wielu z Was, a dla mnie było to ogromnym zaskoczeniem jak wielu, uważa, że powinny być wyznaczane granice wolności słowa, niektórzy wręcz piszą o konieczności cenzury. Może właśnie dlatego, że nigdy nie zetknęliście się z jej działaniem.

Emocje i rozważania

W Waszych pracach zauważyliśmy wielkie zaangażowanie emocjonalne, co chyba świadczy, że jest to problem żywo Was obchodzący. Chociaż różnie bywała też przez Was owa wolność słowa rozumiana. Obok niej przecież istnieje jeszcze np. "szczerość aż do bólu" albo kwestia przemilczenia, podejmowanie lub zaniechanie podejmowania pewnych kwestii w rozmowach z drugim człowiekiem lub w medialnych publikacjach.

Czy zatem ustalam sobie granicę wolności słowa, gdy np. nie informuję każdego dnia mojej znajomej, że uważam ją za brzydką i niegustownie ubraną? Czy też może, powstrzymując się od takich komentarzy po prostu wykazuję się osobistą kulturą i empatią, niechęcią do sprawiania przykrości?

Szersza refleksja

W wielu pracach dostrzegliśmy jednak refleksję szerszą. Zwracaliście uwagę nie tyle na kwestię - zakazywać czy pozwalać mówić wszystko, zawsze, w dowolny sposób, ile na sprawę odpowiedzialności za to, co się mówi, etyki wypowiedzi i konsekwencji, jakie z naszego mówienia wynikają.

Dla nas i dla innych. I tu pojawiły się, generalnie rzecz ujmując dwie opcje. Jedni ową odpowiedzialność za słowo pojmują czysto koniunkturalnie. Twierdzą, że po prostu trzeba zwracać uwagę na to, co z naszego mówienia się opłaca, przynosi nam korzyści, a co może spowodować przykre konsekwencje. Można by się w takich sądach doszukać znajomości tzw. życiowych realiów, ale nie jestem pewna czy mój opór etyczny wobec nich jest tylko moją wyczuloną fanaberią.

Zawsze trudne było dla mnie do zaakceptowania powstrzymywanie się od jakichś działań czy też podejmowanie jakichś działań motywowane strachem. Oczywiście nie mam tu na myśli działań sprzecznych z prawem. Należę do pokolenia, które ciągle się czegoś bało, albo przynajmniej władza chciała nas w takim permanentnym strachu trzymać. I bardzo się ucieszyłam, że doczekałam tej chwili, gdy już się nie musimy bać.

Zamyślenie nad słowem

Druga ze wspomnianych opcji zawartych w waszych pracach jest zupełnie inna. Piszecie o konieczności zastanowienia nad własnymi słowami i gotowości poniesienia za nie odpowiedzialności. Jest w tym coś ze świadomości istnienia tzw. cywilnej odwagi. Ale jest w tym także pamięć o szacunku dla rozmówcy, dla odbiorcy naszego słowa, bez względu na to, kim jest i jakie emocje w nas wywołuje. To pewnie trudne, ale wynika z tego szacunku, który mamy dla siebie samych.

W końcu przypomnę banalną prawdę, że nasz język, sposób mówienia, słowa i zwroty, których używamy, określają przede wszystkim nas samych. Budują nasz wizerunek w oczach innych ludzi, naszą wiarygodność, często wymuszają na innych określone wobec nas zachowania. Zobaczcie na przykład, jak doskonale można scharakterysować postacie z czytanych przez Was książek czy oglądanych filmów przysłuchując się ich językowi. To on przecież wyznacza granice naszego postrzegania świata i nasz stosunek do niego.

Wasze prace tym razem były zaskakująco do siebie podobne pod względem formy wypowiedzi, ale udało nam się znaleźć kilka oryginalnych, przemyślanych po swojemu i te wyróżniliśmy.

P.S. Tym wszystkim, dla których nasz konkurs jest przykrym obowiązkiem, którym nie daje żadnej frajdy - szczerze współczuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński