Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Centrum Żeglarskie wciąż zagadką

Sebastian Wołosz
Centrum Żeglarskie w Szczecinie
Centrum Żeglarskie w Szczecinie Sebastian Wołosz
- Działał tak, że utrudniał pracę - magistraccy urzędnicy ostro o byłem dyrektorze Centrum Żeglarskiego. - Wierutna bzdura - odpowiada Sebastian Wypych.

Po wczorajszym posiedzeniu komisji rewizyjnej wciąż nie wiadomo, kto zawinił w sprawie inwestycji wartej ok. 40 milionów złotych. Centrum Żeglarskie przy ul. Przestrzennej w Szczecinie miało być jednym z najnowocześniejszych ośrodków w Polsce. Ale na razie nie jest. Wykonawca zszedł z placu budowy robiąc tylko część prac. Na pozostałą przetarg nie został jeszcze ogłoszony. Jedną z ofiar zamieszania został Sebastian Wypych, ówczesny dyrektor Centrum. Wczoraj urzędnicy z magistratu (inwestycję prowadził wydział oświaty) mówili radnym, że współpraca była ciężka.

- Mieliśmy stałe spotkania na placu budowy, na których omawialiśmy na bieżąco sprawy związane z inwestycją. Pan dyrektor praktycznie się na nich nie pojawiał. A potem dowiadywaliśmy się, że ma swoje propozycje zmian. To utrudniało pracę - mówiła Małgorzata Baj, główny specjalista w wydziale oświaty, inspektor nadzoru na budowie Centrum.

Sebastian Wypych zaprzecza.

- Byłem na wielu takich spotkaniach i mam na to dokumenty. Ale potem usłyszałem od wykonawcy i inspektorów nadzoru, że mam się nie mieszać. Moje wątpliwości co do prawidłowej budowy zgłaszałem więc pisemnie - tłumaczy b. dyrektor.

Wczoraj radni chcieli wiedzieć, dlaczego na pisma Wypycha urząd odpowiadał z opóźnieniem lub wcale. Konkretnej odpowiedzi nie było. Wkrótce radni mają otrzymać wszystkie dokumenty w sprawie Centrum. Zapewniają, że wtedy będą zadawać bardziej dociekliwe pytania. Te zadawane wczoraj, poza kilkoma wyjątkami, były dość bardzo ogólne.

Radni sprawdzają, czy miasto zawarło z firmą, która rozbudowywała marinę w Dąbiu, niekorzystną umowę. Z dokumentów, które już mają wynika, że wykonawca, firma Unipol, sztucznie zawyżyła koszty prac, które zrealizowała.

Unipol miał też wycenić na niższe kwoty zadania, których nawet nie rozpoczął, w wyniku czego na konto firmy miały trafiać pieniądze, które jej nie przysługiwały.

Wypych twierdzi, że alarmujące pisma wysyłał już na początku budowy. Twierdzi, że w większości były lekceważone przez urzędników.

Za tydzień komisja rewizyjna ma rozmawiać z kolejnymi pracownikami magistratu odpowiedzialnymi za inwestycję.

Mariusz Parkitny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński