Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Był Grzybek i go nie ma (video)

Ynona Husaim-Sobecka
- Grzybek - jak twierdzi znany szczeciński architekt, Zbigniew Paszkowski, miał bardzo ciekawą konstrukcję. Pojawił się nawet pomysł, by przenieść go na nabrzeże, gdzie stanowiłby znakomity punkt widokowy. Jednak 12 lipca o 10 Grzybek zaczął znikać z powierzchni ziemi.
- Grzybek - jak twierdzi znany szczeciński architekt, Zbigniew Paszkowski, miał bardzo ciekawą konstrukcję. Pojawił się nawet pomysł, by przenieść go na nabrzeże, gdzie stanowiłby znakomity punkt widokowy. Jednak 12 lipca o 10 Grzybek zaczął znikać z powierzchni ziemi. Marcin Bielecki
Tu spotykali się zakochani i przyjaciele. Przez 37 lat Grzybek był znaczącym punktem w Szczecinie. Aż przyszły dźwigi i go wyburzyły.

Gdzie był Grzybek, nie trzeba szczecinianom wyjaśniać. W okolicy krzyżują się linie autobusowe i tramwajowe, każdemu było po drodze.

Hasło: Grzybek

- Raz w roku umawialiśmy się z moim mężem pod Grzybkiem. Byliśmy tam ostatnio po raz szesnasty - mówi pani Zofia. - Tu zaczęła się nasza pierwsza randka. Pamiętam to jak dziś. Przyszedł odświętnie wystrojony, z ogromnym bukietem kwiatów. Bardzo lubiliśmy ten nasz coroczny rytuał. Jakoś trudno uwierzyć mi, że za rok spotkamy się między wieszakami z ubraniami.

W miejscu Grzybka hiszpańska firma CR Group zamierza wybudować dom towarowy.

Szczecinianom trudno uwierzyć, że taki kultowy budynek mógł zniknąć. Nawet Jędrzej Wijas, który architekturę Grzybka uznał za nieco kontrowersyjną, spotykał się tu ze znajomymi, kiedy tylko w Słowianinie był koncert znanego metalowego zespołu. Tu umawiał się też prezydent Szczecina Piotr Krzystek, nie chciał nam jednak zdradzić z kim.

- Wystarczyło tylko hasło: Grzybek, żebyśmy wiedzieli, o której i gdzie spotykamy się całą klasą po lekcjach - mówi Henryk Kamiński. - Tu rodziły się pierwsze przyjaźnie i miłości. Stąd było blisko do kina, na lody, nikt nie miał kłopotu, by dojechać tramwajem. Po prostu szkoda takiego miejsca.

Na lody i demonstracje

Na stronie internetowej "Głosu" rozgorzała dyskusja na temat Grzybka. Wzięło w niej udział kilkudziesięciu internautów.

- Pod Grzybkiem spotkałem miłość swego życia i jestem z tą piękną kobietą po dziś dzień - napisał na forum "Głosu" jeden z internautów.

- Jestem całym sercem za tym, aby zostawić Grzybka w spokoju - co prawda należałoby zrobić tam porządek, ale od czego jest inwestor - wiem, że łatwiej jest burzyć i stawiać nowe - ale nie o to chyba tutaj chodzi - każdy powyżej 30. roku życia wie, jak bardzo ważne w życiu każdego człowieka są miłe wspomnienia, a takie właśnie mam z okolic Grzybka. Proszę, nie zrywajcie Go - apelował Nosfer.

Kurator zachodniopomorski, Maciej Kopeć, w rozmowie z "Głosem" przyznał, że pamięta, jak w 1989 roku pod Grzybkiem manifestował przeciw obecności wojsk radzieckich w Polsce.

Pod Grzybkiem zebrała się niejedna demonstracja. Stąd po raz ostatni ruszyli w marszu milczenia przyjaciele i znajomi zamordowanego Ronalda "Roniego" Kalinowskiego, znanego szczecińskiego muzyka.

- Koło Grzybka spotykałem się z moją żoną. Ona dojeżdżała tu z Osiedla Arkońskiego, a ja autobusem 75 z Zawadzkiego - mówi Beniamin Chochulski, wiceprezydent Szczecina. - A stąd to już szliśmy dalej - do kina albo na lody. Choć sam Grzybek za piękny to nie był.

Miał 37 lat

Dla szczecinian Grzybek stał od zawsze. Niewiele osób pamięta, kiedy został zbudowany. Dokumentację powinien mieć Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego. Marta Kwiecień-Zwierzyńska z ZDiTM przejrzała całe archiwum firmy.

- Dotychczasowe poszukiwania nie dały rezultatów - mówi. -. Sprawa jest skomplikowana, gdyż dotyczy dokumentacji wytworzonej w latach 70. przez ówczesne Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne.

Kiedy skończono budowę Grzybka, prezydentem miasta został Jan Stopyra.

- Byłem wtedy jeszcze naczelnym dyrektorem Wojewódzkiego Zjednoczenia Przedsiębiorstw Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Szczecinie - opowiada Jan Stopyra. - Pod koniec lat 60. zapadła decyzja o przebudowie skrzyżowania. Ulice w tym miejscu były zbyt wąskie. Na koniec postawiono Grzybek. To był pomysł szczecińskich architektów.

Tu siedzieli dyspozytorzy

W latach 60. ub. wieku u wylotu alei Niepodległości, blisko Bramy Portowej, na wysokim stalowym palu zamontowano "bocianie gniazdo" - dyspozytornię, z której sterowano tramwajami. Przetrwała ona do 1967 roku. Ponieważ po mieście jeździło wówczas 380 wozów, skrzyżowanie szybko stało się zbyt ciasne.

Janusz Światowy, pasjonat szczecińskiej komunikacji, historię Grzybka zna jak mało kto w mieście. Według jego informacji 5 grudnia 1970 roku po wielomiesięcznej przebudowie oddano do użytku nowe skrzyżowanie. W ramach tej przebudowy wybudowano również Grzybek, w którym znajdowała się dyspozytornia MZK. Stąd sterowano ruchem tramwajowym. Motorniczowie w tym okresie nie mieli możliwości automatycznej zmiany zwrotnic, a więc ktoś musiał robić to za nich. W Grzybku była również centrala ruchu, przez radiotelefony utrzymywano kontakt z autobusami i tramwajami. Charczało, ale można było się dogadać.

W latach 80. centralę ruchu przeniesiono do budynku przy ul. Mariackiej. W Grzybku pozostał dyspozytor, który czuwał nad płynnością ruchu. Nie sterował już zwrotnicami. Taką możliwość uzyskali prowadzący tramwaje. Na początku lat 90. Grzybek okazał się niepotrzebny.

- Tam w ostatnim czasie ponoć mieszkali jacyś narkomani - mówią pracownicy, którzy rozbierali Grzybka. Z budynku wyciągnęli przegniłe fotele i jakąś kanapę. Wszędzie walały się sterty śmieci. W schodach brakowało kilku szczebli. Widać, że od lat nie było tu remontu. Ostatnio wykorzystywano tylko okrąglak, gdzie ZDiTM sprzedawał bilety i sieciówki. Potem w budynku działał warzywniak i kantor. Jego właściciel nie mógł wymontować sejfu. Odzyskał go dopiero po rozbiórce. Po Grzybku pozostała jedynie sterta gruzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński