- Jeszcze jak pracowaliśmy, w szkole krążyły takie wieści, że za pracowników nie są regularnie odprowadzane składki - żali się emerytowana nauczycielka z byłego ZS 4. - Myśleliśmy, że to plotki. Ale gdy otrzymałam z ZUS-u informacje o składkach, to po prostu zamarłam.
Z informacji o składkach na ubezpieczenie emerytalne zewidencjonowanych na jej indywidualnym koncie wynika, że w 2000 roku były one opłacone tylko za 7 miesięcy. Brakuje wpłat za styczeń, luty, kwiecień, maj i czerwiec. W pozostałych miesiącach składki się pojawiają, ale, zdaniem stargardzianki, są zbyt niskie.
- Przecież pracowałam na półtora etatu! - denerwuje się kobieta. - Gdzie się podziały te pieniądze? Przecież przez to wszyscy będą mieli niższe emerytury!
Inni też narzekają
W podobnej sytuacji jest inna stargardzianka, która pracowała w obsłudze tejże szkoły. Z wykazów, które dostała z ZUS-u wynika, że w 1999 roku składki były odprowadzone tylko za styczeń i marzec, a w 2001 roku - od lipca do grudnia. W tabelkach za pozostałe miesiące są dziury.
- Nie sprawdzałam tego wcześniej - mówi kobieta, która obecnie jest na emeryturze. - Bo przecież co miesiąc otrzymywaliśmy przy wypłacie wydruki, z których wynikało, że składki są odprowadzane.
ZS 4 został objęty reorganizacją oświaty ponadgimnazjalnej, którą zarządza stargardzkie starostwo. Z rozwiązania tej placówki i Zespołu Szkół nr 3 powstał Zespół Szkół Budowlano-Technicznych. Część personelu przeszła na świadczenia przedemerytalne, część - rozpierzchła się po innych stargardzkich szkołach. Ich nauczyciele też mają obawy co do regularnego opłacania składek przez szkołę.
- Dziwne jest to, że dotyczy to tylko lat 1999 i 2000 - mówią. - Podejrzewamy, że zawinił system w ZUS-ie. Chyba niemożliwe jest, żeby szkoła dopuszczała się takich uchybień.
Było jak należy?
Dyrektorem ówczesnego Zespołu Szkół nr 4 w latach 1987-2003 był Jerzy Kieliszek, obecnie radny miejski. Zapewnia, że byli pracownicy jego szkoły nie powinni się bać.
- Pierwszy raz spotykam się z takimi pretensjami - mówi Jerzy Kieliszek. - Wszystko było jak należy. Sprawy związane z zatrudnieniem miały potrójny system zabezpieczeń. Czuwała nad tym księgowość naszej szkoły, a także starostwa, a co najważniejsze sam ZUS. Gdyby coś było nie tak, ta instytucja natychmiast upomniałaby się o swoje.
Skąd więc takie błędy w informacjach przekazywanych przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych?
- Pracownicy powinni najpierw pytać pracodawcę o odprowadzone składki i dopiero mając podstawy oskarżać o niepłacenie - uważa Danuta Cejmer-Orzechowska, rzecznik ZUS-u w Szczecinie. - Faktem jest, że w okresie 1999-2000 do systemu informatycznego ZUS zostało wprowadzonych najwięcej błędnych dokumentów zgłoszeniowych i rozliczeniowych, które należy poprawić. Po to, by informacje na kontach ubezpieczonych były pełne i poprawne. Nowe przepisy, obowiązujące od 1 stycznia 1999 r., sprawiały płatnikom duże trudności i nie każdy wiedział, jak poprawnie wypełnić dokumentację. Wszyscy robili to wtedy po raz pierwszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?