Trener Łukasz Biela miał spory ból głowy już przed pierwszym gwizdkiem, gdy okazało się, że niezdolni do gry z powodu kontuzji będą Dustin Ware i Dominik Wilczek. Młody Polak nie jest graczem pierwszoplanowym, więc jego nieobecność nie była tak odczuwalna, ale brak pierwszego rozgrywającego trudno już zamaskować.
Wicemistrzowie Polski lubią szybko przechodzić do ataku i kilka razy na początku udało im się zaskoczyć przyjezdnych. Wilki Morskie miały jednak w swoim składzie Clevelanda Melvina, który w 1. kwarcie rzucił 14 punktów i to dzięki niemu po pierwszych 10 minutach na tablicy był wynik 21:21. King grał rozważnie, nie popełniał strat i dzięki temu trzymał się w grze. Można było zastanawiać się jedynie, czy uda się wytrzymać ten mecz pod względem kondycyjnym.
Drugą kwartę Twarde Pierniki rozpoczęły od serii 7:2 i trener Biela musiał poprosić o przerwę, bo ostatnie czego potrzebował, to rozpędzonych torunian. Na niewiele się to zdało, bo jego gracze zaczęli popełniać niewymuszone straty, a konkretnie aż 7 w 5 minut. To pozwoliło gospodarzom na łatwe punkty i szybko przewaga zrobiła się dwucyfrowa. Goście mieli problemy z wykreowaniem sobie otwartych pozycji rzutowych, ale za to mądrze wymuszali faule i często stawali na linii rzutów wolnych. Do przerwy to jednak gospodarze prowadzili 51:38.
Wilki Morskie potrzebowały kilku dobrych akcji z rzędu, aby nabrać rozpędu i pewności siebie. Tymczasem to wicemistrzowie Polski rozpoczęli drugą połowę od serii 5:0. Nie dość, że nie układała się gra, to jeszcze Isaiah Briscoe szybko złapał czwarty faul i musiał usiąść na ławkę. Torunianie nie musieli się zbytnio namęczyć, żeby wypracować sobie ponad 20 punktów przewagi, a przed ostatnią kwartą gospodarze prowadzili 78:52.
Drużynę Kinga można wyróżnić jedynie za walkę, bo koszykarsko gospodarze byli dużo lepsi. Gościom brakowało przede wszystkim zawodników do grania. Więcej minut otrzymali Jakub Kobel i Maciej Kucharek, którzy zazwyczaj są "przyspawani" do ławki i nie bez powodu. Ostatecznie torunianie wygrali 103:73. Wicemistrzowie kraju nie mieli prawa przegrać tego spotkania, a Wilkom Morskim pozostaje walka w kolejnych meczach.
Następne spotkanie szczecinianie rozegrają w najbliższy weekend we własnej hali. W niedzielę o godz. 15 z Legią Warszawa.
Polski Cukier Toruń - King Szczecin 103:73 (21:21, 30:17, 27:14, 25:21)
King: Melvin 18, Kikowski 14, Briscoe 10, Bartosz 10, Łapeta 7, Kobel 4, Davis 4, Majcherek 3, Kucharek 3.
Aleksander Śliwka - Orlen
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?