Straż miejska twierdzi, że nie może ukarać kierowcy. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć całej sytuacji. Twierdzą, że boją się o swoje życie i zdrowie. Zwracają uwagę, że na zastawiony chodnik, w razie potrzeby, nie wjedzie ani straż pożarna, ani inne ratunkowe służby.
- Dwa dni temu do jednego z mieszkańców wezwano pogotowie. Ekipa musiała zostawić samochód w dużej odległości od klatki i do pacjenta dojść pieszo - opowiadają mieszkanki osiedla. - Gdyby kogoś z nas trzeba było znieść na noszach, nikt nie dałby sobie z tym rady. A wszystko przez jednego kierowcę bez wyobraźni - dodają oburzone.
Według relacji mieszkańców, kierowca osobowego forda na sławieńskich numerach rejestracyjnych, swój pojazd zostawił na osiedlu już w niedzielę wieczorem.
- Jak postawił, tak zostawił, a my mamy problem - mówi Maria Wójt.
Reporter Głosu zauważył, że samochód choć nie ma żadnych przywilejów, zajmuje część tzw. parkingowej koperty.
- Przejście jest tak zastawione, że matki z dziecięcymi wózkami muszą się nieźle natrudzić, żeby przecisnać się w tym miejscu. W ogóle wszystkim ciężko się tędy przedostać - opowiada Wiktoria Jeremicz.
Jak się okazuje, to nie koniec problemów, które mieszkańcom zgotował kierowca osobowego auta. Mieszkańcy narzekają, że od kilku dni zawalidroga blokuje także dojazd śmieciarkom.
- Altana, do której znosimy odpady, już za chwilę w ogóle się nie zamknie. Śmieci już od wczoraj wysypują się z pojemników. Przepełnione worki stawiamy na ziemi, gdzie popadnie - opowiadają mieszkanki.
Kobiety próbowały interweniować w straży miejskiej. Jedna z nich już po pierwszym telefonie miała usłyszeć, że straż miejska nie może zająć się tą sprawą.
- Kiedy opowiedziałam jak jeden samochód skutecznie paraliżuje życie na osiedlu usłyszałam, że nie jest to droga publiczna i nic nie można zrobić - twierdzi Wiktoria Jeremicz.
Kobiety twierdzą, że strażnicy jednak przyjechali we wskazane miejsce. Tyle, że dzień później. Za szybą samochodu zostawili kartkę z uwagami.
Zaskakujące jest więc zdanie Roberta Marca, naczelnika Oddziału Północ Straży Miejskiej, który przekonuje, że w tym miejscu nie ma żadnego blokowania.
- To jest droga osiedlowa. Ani straż, ani policja nie ma w takim wypadku podstaw prawnych do działania - zaznacza Marzec.
Zaskakująco tłumaczy także informację o złamaniu prawa, którą strażnicy zostawili za szybą samochodu.
- Takie działania podejmujemy dla dobra mieszkańców. To jedyny sposób w jaki możemy zwrócić w tym miejscu kierowcy uwagę - przyznaje naczelnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?