MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy - Pogoń Szczecin. Nad Wisłą wygrać choć raz

(paz)
Paweł Krupa (w środku) - do niedawna postać drugiego szeregu, wystawiany głównie w obronie, łatający dziury pod nieobecność podstawowych graczy.
Paweł Krupa (w środku) - do niedawna postać drugiego szeregu, wystawiany głównie w obronie, łatający dziury pod nieobecność podstawowych graczy. Andrzej Szkocki
Pogoń Szczecin jeszcze nigdy nie wygrała w Puławach. Dziś lub jutro musi to zrobić, aby pozostać w grze o brązowy medal.

Po dwóch meczach w Szczecinie w rywalizacji o trzecie miejsce jest remis 1:1. Kolejne dwa spotkania dziś i jutro w Puławach o godz. 18.

Azoty wykonały plan minimum, czyli wygrały raz na boisku Pogoni. Teraz szczecinianie muszą zrobić to samo. Łatwo na pewno nie będzie.

Po pierwsze w ciasnej hali w Puławach jeszcze nigdy nie wygrali. Tamtejszy obiekt przypomina nasz "kurnik" przy Twardowskiego. Oba są archaiczne. Plusem tego w Puławach jest brak kolumn zasłaniających widoczność kibicom. Głównym minusem jest brak warunków do przeprowadzenia transmisji telewizyjnej. Dlatego też dwa mecze o podium w lidze trzeciej reprezentacji świata obejrzy zaledwie ok. 700 osób, bo tyle mieści puławska hala.

Pogoń grała tam dotąd cztery razy i wszystkie mecze przegrała, w tym jeden po dogrywce. Tam też Portowcy doznali największego upokorzenia za czasów gry w Superlidze. Przed rokiem przegrali aż 25:49. Grali bez kilku podstawowych zawodników, ale to żadne wytłumaczenie.

Teraz przyjdzie im grać bez Michala Bruny, kapitana i lidera zespołu, czołowego rozgrywającego w lidze. Czech ma problemy ze stawem skokowym. Zagrał w pierwszym meczu w Szczecinie, ale nie dał Pogoni tyle, na ile go stać.

Pod jego nieobecność uwagę rywali skupia na sobie Paweł Krupa, wychowanek Kusego. Do niedawna postać drugiego szeregu, wystawiany głównie w obronie, łatający dziury pod nieobecność podstawowych graczy. Teraz 25-letni gracz osiągnął życiową formę, zdobywa bramki z dziecinną łatwością. Wspomaga go Łukasz Gierak, na ile może także Bartosz Konitz, który wciąż nie wyleczył barku.

Pogoń ma krótszą ławkę i częste granie jej nie sprzyja. Azoty mają na wielu pozycjach po dwóch równorzędnych graczy. Jednak Portowców stać na co najmniej jedno zwycięstwo. Ewentualny piąty mecz we wtorek w Szczecinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński