King Szczecin przystępował do tego spotkania z rewelacyjnym bilansem pięciu zwycięstw i tylko jednej porażki. Arka to zespół z podobnym potencjałem, co szczecinianie, ale w poniedziałkowy wieczór była zdecydowanie lepsza.
W Wilkach zagrać nie mogli Jakub Parzeński, Paweł Kikowski i zabrakło także Mateusza Bartosza. Do tego dołożyć trzeba bardzo słabą formę strzelecką gości i rewelacyjną gospodarzy. W pierwszej kwarcie wynik trzymał się blisko remisu, a dla Kinga punktowali Adam Łapeta, Thomas Davis czy Michael Fakuade. Niestety, w drugich 10 minutach Wilki przeżywały spore problemy w ofensywie, a Arka nie spuszczała nogi z pedału gazu. Do przerwy gospodarze prowadzili 47:33.
Po przerwie nie było renesansu gry Kinga, a trwał festiwal strzelecki po drugiej stronie. Dzień konia miał Bartłomiej Wołoszyn (4 na 4 za trzy punkty), który trafiał trójkę za trójką. W pewnym momencie na tablicy wyników widniał rezultat 63:38. Oczka Jakuba Schenka, Davisa, Fakuade oraz Dominika Wilczka pozwoliły zniwelować straty, ale Arka ze swoją skutecznością rozbijała obronę rywali raz za razem. Po stronie gości raziły straty i liczba niecelnych rzutów za trzy punkty, zwłaszcza w wykonaniu Mateusza Zębskiego, który tym razem nie miał tak udanego spotkania, jak w ostatnich kolejkach. Przed czwartą kwartą Arka miała 27 oczek przewagi.
W ostatniej części gry cud nie nastąpił. King przegrał 74:95.
Arka Gdynia - King Szczecin 95:74 (20:18, 27:15, 28:15, 20:26)
King: Davis 19, Fakuade 15, Wilczek 9, Melvin 8, Łapeta 7, Zębski 6, Kobel 5, Schenk 4, Hill 1, Moroń.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?