Gawłowski jest jednym z oskarżonych w tzw. aferze melioracyjnej, dotyczącej nieprawidłowości przy przetargach organizowanych przez były Zachodniopomorski Zarząd Melioracji w Szczecinie.
Zdaniem prokuratury Gawłowski dekadę temu jako wiceminister środowiska miał przyjąć kilkaset tysięcy złotych łapówek. Prokuratura zarzuty oparła m.in. na wyjaśnieniach kilku oskarżonych w tym samym procesie: Tomasza P. - ówczesnego szefa melioracji, Bogdana K. - przedsiębiorcy i Mieczysława O. - byłego szefa Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Oskarżenia przed prokuratorem potwierdzili w trakcie trwającego procesu karnego.
Jak się okazuje zeznania, w których zaprzeczają wcześniejszym oskarżeniom, złożyli na początku grudnia 2023 r. w procesie cywilnym o naruszenie dóbr osobistych, jaki Stanisław Gawłowski wytoczył Tomaszowi Duklanowskiemu, byłemu redaktorowi naczelnemu Radia Szczecin. Na świadków powołał ich pełnomocnik dziennikarza, aby wykazać, że to, co Duklanowski pisał o Gawłowskim, jest prawdą. Tymczasem podczas przesłuchania Tomasz P., Mieczysław O. oraz Bogdan K. stwierdzili, że Gawłowski w zasadzie nie powinien zasiadać na ławie oskarżonych.
O szczegółach tych wyjaśnień mówi mec. Wiechecki.
- Stwierdzili, że Gawłowski nie ma nic wspólnego z działalnością przestępczą, nie wpływał na przetargi. Jeden z oskarżonych powiedział, że oskarżenia to miała być zemsta na Gawłowskim. Zapowiedział też, że będzie odwoływał wcześniejsze wyjaśnienia. Takich wątków w tym przesłuchaniu było więcej. Jest z tego protokół pisemny i zapis audio - relacjonuje Wiechecki. I zauważa, że P., O., i K. zmienili swoje wersje, choć nie musieli tego robić, bo jako oskarżeni w procesie karnym mieli prawo do odmowy zeznań w procesie cywilnym.
- A mimo to złożyli zeznania pod rygorem odpowiedzialności karnej. Co więcej, to nie my wnioskowaliśmy o ich przesłuchanie, tylko strona pozwana - dodaje Wiechecki.
Nie wiadomo jednak, czy sensacyjne zeznania ze sprawy cywilnej będzie można wykorzystać w procesie karnym (afery melioracyjnej - przyp. red.). Wątpliwości ma sędzia Grzegorz Kasicki, który prowadzi postępowanie.
- W prawie karnym istnieje coś takiego jak zakazy dowodowe (zapobiegają pogarszaniu sytuacji procesowej oskarżonego - przyp.). Jednym z nich jest zakaz brania pod uwagę tego, co oskarżony powiedział jako świadek w innym postępowaniu - tłumaczy Kasicki.
Zdaniem Włodzimierza Łyczywka są argumenty za tym, aby zeznania oskarżonych z procesu cywilnego dołączyć do sprawy karnej.
- To jest dopuszczalne, bo zeznania dotyczą obrony naszego klienta i nie działają na szkodę oskarżonych, którzy je złożyli - przekonuje.
Ostatecznie sąd dał stronom dwa tygodnie na pisemne argumenty za lub przeciwko włączeniu zeznań.
Kolejna rozprawa w sprawie tzw. afery melioracyjnej odbędzie się 26 stycznia, wtedy sąd ma przesłuchać ostatniego świadka. Finał procesu nastąpi najwcześniej w II połowie 2024 r. Sąd musi dostać jeszcze opinie biegłych o wykonaniu jednej z prac melioracyjnych.
W wielowątkowej aferze melioracyjnej na ławie oskarżonych zasiada ponad 20 osób. Stanisław Gawłowski nie przyznaje się do winy. To jeden z najważniejszych polityków Platformy Obywatelskiej, były sekretarz generalny partii, obecnie senator, były wiceminister ochrony środowiska. Prokuratura zarzuca mu, że od kilku osób przyjął jako łapówki ok. 700 tys. zł, apartament w Chorwacji i dwa zegarki. Zdecydowana większość z prawie stu zarzutów dotyczy działalności na styku zarząd melioracji i przedsiębiorcy, który brali udział w przetargach.
ZOBACZ TEŻ:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?