Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

...a może do Afryki

Krystyna Pohl, 19 lipca 2004 r.
Polskim statkiem handlowym można popłynąć do portów Afryki Zachodniej, na Spitsbergen lub na Wielkie Jeziora Amerykańskie. Na pewno nie ma takich luksusów jak na wycieczkowcu, ale na brak atrakcji pasażerowie nie mogą narzekać.

Jeszcze w latach 80. zeszłego stulecia rejsy statkami handlowymi były bardzo popularne. Dziś trudno uwierzyć, ale w tamtych czasach stanowiły często jedyną możliwość otrzymania paszportu i wyrwania się w wielki świat. Bywało, że masowce Polskiej Żeglugi Morskiej przewoziły rocznie kilka tysięcy pasażerów. Był nawet oddzielny dział zajmujący się obsługą pasażerów. Część z nich stanowiły rodziny marynarzy.

W latach 90. zainteresowanie rejsami zmalało. Pojawiło się wiele innych możliwości i sposobów zwiedzania świata. W ub. roku z podróży statkami PŻM skorzystało około 160 osób.

Nie bez znaczenia był fakt, że kiedyś statki często zaczynały i kończyły rejsy w polskich portach. Łatwiej było określić trasę i czas trwania podróży, kolejne porty. Dziś jest to niemożliwe. Większość masowców pływa w czarterach i geografia rejsów zależy od ładunków.

Przez Atlantyk

Są jednak trasy cieszące się dużym powodzeniem. Jedna z nich wiedzie z Holandii na Wielkie Jeziora Amerykańskie. Najczęstszymi pasażerami są ci, którzy do przeskoku przez Atlantyk wybierają statek zamiast samolotu. Niektórzy decydują się na rejs okrężny i wracają do Europy. Interesujące dla pasażerów są też rejsy do Maroka i na Spitsbergen, chociażby dlatego, że z grubsza można określić czas ich trwania. Doba na statku (kabina i wyżywienie) nie zależnie od trasy kosztuje 50 dolarów.

- Dla nas Polaków to jednak drogo - uważa Marian Kaniewski. - Żona boi się latać i dlatego do Chicago, do syna chcemy popłynąć statkiem. Rejs będzie nas kosztował drożej niż samolot, ale będzie to też morska przygoda.

Chcą płynąć "Alexandrem

Rośnie w tym roku zainteresowanie rejsami oferowanymi przez spółkę Euroafrica Linie Żeglugowe. Najbardziej atrakcyjna jest Afryka Zachodnia. Płyną Polacy i cudzoziemcy. Często wypływają w grupach. W ub. roku było 50 pasażerów w tym roku już ponad 40 i zgłaszają się następni. Najchętniej chcą płynąć "Alexandrem", który ma cały pokład przeznaczony tylko dla pasażerów.

Na taki rejs trzeba sobie zerezerwować 60 do 80 dni. A oprócz portów afrykańskich są też europejskie. Rejs kosztuje około 1200 dolarów.

Nie brak też chętnych na rejsy do Anglii lub Finlandii. Podróż z dwudobowym pobytem w Helsinkach trwa kilka dni.

Barką po Europie

Zamiast samochodem po drogach można wyruszyć barką po rzekach i kanałach Europy. Takie pływanie, zwane bargingiem (od angielskiego barge - barka) jest coraz bardziej popularne. Barkę, która bardziej przypomina jacht motorowy, można wynająć. Najwięcej takich jednostek jest we Francji i w Holandii. Cena w zależności od sezonu i wielkości barki wynosi około tysiąca euro dla 4 osób za tydzień.

- W porównaniu do żeglarstwa żegluga śródlądowa jest mniej stresująca i wymagająca - mówi Joanna Rafalska z firmy czarterującej OYA. - Prowadzenie barki jest bardzo proste i wystarczy szkolenie tuż przed rejsem. A podróż rzekami i kanałami Europy jest fascynująca. Wspaniałe widoki, nie ma sztormów, a ciekawe miasta są w zasięgu ręki.

Na ryby

Powoli zaczyna być w Polsce popularne wędkarstwo kutrowe. Najwięcej takich jednostek, bo aż 30 jest w Łebie. Nie brakuje ich we Władysławowie. W zachodniopomorskich kurortach jest ich niewiele. Rybacy twierdzą, że jedną z przyczyn jest duża odległość do łowisk, co podnosi koszty. Niewielu też wczasowiczów pyta o takie rejsy.
Jerzy Warylak rybak z Dziwnowa pierwsze rejsy na morskie wędkowanie wprowadził w ub. roku. Wyprawy 17-metrowym kutrem najbardziej spodobały się turystom niemieckim. Przyjechali też w tym roku i zapowiedzieli ponowny przyjazd.

- Być może w tym roku skuszą się również Polacy - mówi Warylak. - To jest prawdziwa morska i męska przygoda. Wyruszamy przed piątą rano i przez 12-15 godzin jesteśmy na morzu i łowimy wędkami dorsze.

Bałtyk i port

Od paru lat panuje moda na stylizowane żaglowce i repliki statków. Jedną z takich jednostek można się wybrać w kilkugodzinny rejs ze Świnoujścia bądź Kołobrzegu. Z kolei w każdą sobotę w dłuższy rejs na Bornholm z pobytem na wyspie można się wybrać ze Świnoujścia promem "Pomerania".

Szczecinianie mogą skorzystać z oferty krótkich wycieczek po porcie statkami rzecznymi: "Dziewanna", "Penne Odra" lub jachtem "Natalia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński