Mecz w Skolwinie nie był widowiskiem atrakcyjnym. Dużo było w nim ostrej walki, fauli, kłótni, wywierania presji na arbitrze. Nie było jednak też powodu do przesadnego narzekania. Pojedynek miał swoje momenty, w których kibicom podnosiło się ciśnienie, miał swoją historię, ponieważ Świt odwrócił wynik, a i goli mogło być więcej niż trzy. Patryk Bil wybijał piłkę z linii bramkowej, a Paweł Krawiec strzelił w poprzeczkę.
Świt zyskiwał dużo dzięki wygranym pojedynkom swojego napastnika Adama Nagórskiego, a także dzięki szybkim atakom skrzydłowego Pawła Krawca. Nagórski zastawił piłkę w polu bramkowym po sytuacyjnej wrzutce, dzięki czemu w 15. minucie skierował ją do siatki Szymon Emche. Z kolei Krawiec rozstrzygnął mecz w 81. minucie uderzeniem głową po dośrodkowaniu z prawego skrzydła.
Mieszko rozpoczął mecz energicznie, ale im dłużej był na boisku, tym mniej miał do zaoferowania. Trener przyjezdnych dokonał tylko jednej zmiany, jego pole manewru było ograniczone. Świt potrafił to wykorzystać i odniósł cenne zwycięstwo z wyżej notowanym przeciwnikiem. W drugiej połowie skolwinianie spędzili 70 procent czasu na połowie gnieźnian i wreszcie potrafili zadać decydujący cios.
Przed Świtem nadal intensywne granie. W weekend mecz ligowy, w środku przyszłego tygodnia pucharowy.
Świt Skolwin - Mieszko Gniezno 2:1 (1:1)
Bramki: Emche (15), Krawiec (81) - Ławniczak (5)
Świt: Matłoka - Adamczuk, Mach, Bil, Wyganowski, Wojdak, O. Szczepanik, Emche (68 Kosacki), G. Szczepanik (68 Zieliński), Krawiec (89 Nagel), Nagórski (83 Nwaogu)
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?