Tegoroczne obchody tragicznego grudnia 1970 roku połączone zostaną z protestem przeciwko marginalizowaniu gospodarczemu Pomorza Zachodniego i postępującej pauperyzacji mieszkańców.
- Przyczyną sprzeciwu w 1970 roku była podwyżka cen 45 artykułów żywnościowych, w efekcie czego polała się krew - mówi Mieczysław Jurek, przewodniczący zarządu regionu zachodniopomorskiego NSZZ Solidarność. - Obecnie, po 42 latach mamy podobną sytuację, gdy ceny rosną, kolejne podwyżki są zapowiadane, podczas gdy społeczeństwo biednieje, następuje degradacja regionu, który już nalazł się na końcu listy z największym wskaźnikiem bezrobocia w kraju.
Obchody i protest rozpoczną się pod bramą stoczni szczecińskiej. Stąd marsz skieruje się pod budynek urzędu wojewódzkiego, gdzie wojewodzie zostanie wręczona okolicznościowa petycja. Spod gmachu na Wałach Chrobrego demonstrujący przejdą pod magistrat i tu podobna petycja zostanie doręczona prezydentowi miasta.
- Niedbalstwo i niegospodarność władz samorządowych prowadzą wprost do degrengolady, czego przykładem przerzucanie odpowiedzialności na zwykłych ludzi i obarczanie ich nowymi podatkami w postaci podwyżek - mówi Wojciech Osman, przewodniczący zarządu regionu zachodniopomorskiego Solidarność' 80.
- Sięga się do kieszeni mieszkańców, a nic nie robi się w kierunku umożliwienia im bogacenia się - dodaje Mieczysław Jurek. - Doszło do tego, że jedynym miastem wojewódzkim w Polsce, korzystającym z "janosikowego" (podatek, który muszą płacić bogate miasta i gminy na rzecz biedniejszych regionów - MR), jest Szczecin.
Na konferencji prasowej poświęconej marszowi sprzeciwu przytoczono wiele przykładów marginalizacji regionu.
- W PKP Cargo planuje się zwolnienie około 1400 osób - informuje Mirosław Bąk, przewodniczący Solidarności w PKP Cargo. - Planuje się połączenie z wielkopolskim zakładem, co w efekcie przyniesie nie tylko utratę miejsc pracy, ale również zysków, które ze Szczecina odjadą do Poznania.
- Wojewoda szczeciński, jako jedyny w kraju, wysłał do ministerstwa plan tzw. restrukturyzacji laboratoriów - dodaje Elżbieta Czajkowska, szefowa Solidarności w Sanepidzie. - Z obecnych 12 laboratoriów ma zostać tylko jedno z trzema oddziałami zamiejscowymi, które też mają być wygaszone.
- Co istotne, prowadził z nami rozmowy na temat restrukturyzacji, a w tajemnicy przesłał do ministerstwa już gotowy projekt likwidacji - dodaje Mieczysław Jurek. - Takie postępowanie spotkało się nawet z oburzeniem innych wojewodów, bo odebrało im argumenty do walki o utrzymanie laboratoriów. To pokazuje charakter całego postępowania władz lokalnych wobec regionu i mieszkających tu ludzi.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?