Pod wpływem trunków najszybciej kapitulują: lewa połowa mózgu, w której znajdują się ośrodki kontrolujące narząd mowy, oraz krtań, gdzie powstają dźwięki. Ponieważ mówić uczymy się w pierwszych latach życia, większość z nas nie uświadamia sobie na co dzień, jak niezwykłym osiągnięciem ewolucyjnym jest zdolność artykułowania własnych myśli. Aby to ostatnie było jednak możliwe, umysł i krtań muszą ze sobą ściśle współpracować. Tę delikatną nić alkohol niszczy błyskawicznie.
- Lekko podpity człowiek zaczyna powtarzać te same słowa, za to innych nie może sobie w ogóle przypomnieć. Ma też coraz większe kłopoty z wyartykułowaniem niektórych głosek. W efekcie jego wypowiedzi stają się coraz mniej wyraźne - mówią naukowcy zajmujący sie medycyną. W miejsce poprawnie zbudowanych zdań pojawiają się monosylabiczne dźwięki i trudne do interpretacji odgłosy.
Nie wiemy do końca, czy mówienie jest umiejętnością wrodzoną, czy też nabytą. Z pewnością jest to jednak czynność skomplikowana. Proces aktywnego dobierania i artykułowania słów angażuje wiele obszarów mózgu głównie w lewej półkuli. Alkohol zakłóca ich pracę.
Obserwacje pokazały, że w stanie odurzenia alkoholowego następuje wyraźne podwyższenie tonu głosu. Dzieje się tak u 80 procent podpitych osób. U pozostałych 20 procent jest odwrotnie - wysokie tony zanikają, a zaczynają dominować brzmienia o niskiej częstotliwości. - Tak czy inaczej, nasza mowa szybko ulega zmąceniu pod wpływem alkoholu. Początkowo tracimy zdolność do płynnego wypowiadania słów, ale kontrolujemy jeszcze sens tego, co chcemy powiedzieć. W końcu i ta funkcja ulega upośledzeniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?