MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zamieszanie wokół plaży nad jeziorem Chłop. Pługiem odcięli ich od wody

Agnieszka Grabarska [email protected]
Mieszkańcy okolicznych miejscowości do dzisiaj nie mogą pogodzić się z faktem, że leśnicy przed kilku laty rozebrali pomost przy plaży. Teraz, kiedy pług zaorał ich ulubioną polanę, postanowili głośno zaprotestować.
Mieszkańcy okolicznych miejscowości do dzisiaj nie mogą pogodzić się z faktem, że leśnicy przed kilku laty rozebrali pomost przy plaży. Teraz, kiedy pług zaorał ich ulubioną polanę, postanowili głośno zaprotestować.
Lipiany. Nadleśnictwo najpierw rozebrało pomost, teraz zaorało polanę nad brzegiem. Mieszkańcy protestują.

- Leśnicy zaorali pługiem leśnym plażę, oraz parking przy wjeździe. Niszczą polanę zostawiając jedynie "przepisowe" 2,5 metra od wody - napisała nasza Czytelniczka.

O niezrozumiałej sytuacji wokół akwenu opowiedzieli nam także inni mieszkańcy.

Izabela Gidyńska z żalem wspomina, że w okolicy miejsca, gdzie teraz straszą ziemne bruzdy, kilka lat temu był spacerowy pomost, stanowisko dla wędkarzy i murowany grill. W specjalnie wyznaczonym miejscu mogły kąpać się dzieci.

- Wszystko to najpierw zbudowali, a później sami rozebrali leśnicy. To marnotrawstwo publicznych pieniędzy - uważa kobieta.

Zdaniem mieszkańców, zamieszanie wokół jeziora to wynik zawiści i złości leśników. Świadczyć o tym może fakt, że w czasach gdy nabrzeżna infrastruktura była w najlepszym rozkwicie, teren został ogrodzony a klucz do bramy mieli tylko wybrańcy.

Kiedy gruchnęła wieść, że teren przy jeziorze został zaorany, sprawą zainteresowały się także miejskie władze.

W rozmowie z reporterem Głosu burmistrz Lipian otwarcie przyznał, że choć wybrał się w okolice jeziora, to niechcący pomylił plaże.

- Gmina zadeklarowała, że będzie dbać o inne miejsce przy jeziorze. Myślę, że nad tym jeziorem dla wypoczywających nie zabraknie miejsca - przekonuje Krzysztof Boguszewski.

Nabrzmiałą atmosferę próbują studzić także sami leśnicy.

Ich zdaniem, opisywane przez Czytelników miejsce nie nadawało się już do użytku.

- To nie była typowa plaża, tylko biwakowe miejsce, które notorycznie dewastowali wandale. Dlatego ze względów bezpieczeństwa postanowiliśmy zlikwidować dzikie miejsce wypoczynku - poinformowała Ewelina Rybarska z Nadleśnictwa Myślibórz.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński