Zgodnie z Traktatem Akcesyjnym każdy z krajów starej Unii mógł zakazać obywatelom nowych krajów członkowskich pracy na swoim terenie przez pięć lat od poszerzenia Wspólnoty. Nasze pięć lat mija 1 maja.
Traktat mówi, że tylko nadzwyczajne okoliczności mogą to zmienić. Zdaniem kanclerz Angeli Merkel kryzys gospodarczy jest wystarczającym usprawiedliwieniem, żeby wycofać się z obietnic. Takiego argumentu użyła w uzasadnieniu decyzji, które trafi do Brukseli. W Polsce pojawiły się głosy, że w ślad za Niemcami pójdą Austriacy.
Polityczna decyzja?
To błąd - ocenia dr Krzysztof Wojciechowski, znawca stosunków polsko - niemieckich, szef słubickiego Collegium Polonicum. - Od początku twierdziłem że dla nas i dla Niemiec, a szczególnie dla rejonów przygranicznych polska siła robocza jest jedyną szansą rozwoju. Ten pomysł zawsze uważano za niestosowny, ale życie pokazało, że wzbogaciły się na nim Wielka Brytania i Irlandia. Mimo kryzysu nadal uważam, że Niemcy powinni otworzyć swój rynek pracy, szczególnie tu na wschodzie - dodaje.
Podobnego zdania jest dyrektor Zachodniej Izby Przemysłowo- Handlowej w Gorzowie Wlkp. Stanisław Owczarek. - Niemcy od początku mają twarde zasady i postanowili chronić swoich przedsiębiorców, choć wielu z nich wcale nie obawia się otwarcia rynku pracy - mówi. - Wspólnie z izbą z Frankfurtu nad Odrą już trzy lata temu apelowaliśmy o zniesienie tych ograniczeń. To politycy i urzędnicy blokują otwarcie rynku niemieckiego dla pracowników z Polski, a nie przedsiębiorcy - podkreśla.
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej za Odrą pracuje wielu naszych rzemieślników, bo na to przepisy niemieckie pozwalają. - I okazało się, że Polacy wcale nie zabrali Niemcom pracy, natomiast wielu rzemieślników nawiązało kontakty i rozpoczęło współpracę. Skorzystały na tym obie strony - mówi Owczarek.
Dlatego jest przekonany, że na podobnych zasadach współpracowałoby też wiele polskich i niemieckich przedsiębiorstw. Jego zdaniem nie dotrzymanie przez Niemców obietnicy, nie jest fair wobec Unii Europejskiej. Ma to jednak i dobrą stronę. - Z Polski nie wyjadą ci, którzy myśleli o pracy w Niemczech - wyjaśnia.
Podzielone zdania
W samych Niemczech słychać różne opinie na ten temat. - Polacy już teraz u nas pracują, często na czarno, przez co rośnie nam bezrobocie - narzeka Peter, kelner z Frankfurtu nad Odrą.
Inaczej widzi to dziennikarka berlińskiego radia Margarete Wohlan.
- To prawda , że bezrobocie przez ostatnie pół roku wzrosło do 3, 5 mln osób, ale po to tworzyliśmy Unię Europejską, żeby także w temacie pracy panowała wolność wyboru - mówi. - Przecież Niemcy też z tej wolności korzystają i wyjeżdżają do Norwegii czy Szwecji, bo tam są wyższe zarobki - dodaje.
Jej zdaniem obawy, że Polacy zabraliby pracę Niemcom są nieuzasadnione. - Już teraz pracuje u nas wielu gastarbeiterów i często robią to, czego Niemcy nie chcą - tłumaczy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?