Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok sądu w sprawie handlu ludźmi. 7 lat więzienia dla Jerzego K.

mp
Jerzy K. miał zarobić na procederze co najmniej 4 tysiące euro. Twierdzi, że były to pieniądze na benzynę, bo ma bardzo paliwożerny samochód.
Jerzy K. miał zarobić na procederze co najmniej 4 tysiące euro. Twierdzi, że były to pieniądze na benzynę, bo ma bardzo paliwożerny samochód. Fot. Marcin Bielecki
Wyrok zapadł dzisiaj przed Sądem Okręgowym w Szczecinie. Ofiary to Polacy. Dwie kobiety zostały zgwałcone.

Ofiary to czternastu mieszkańców zachodniopomorskiego, głównie powiatu łobeskiego, ale też z Nowogardu i Szczecina. Uwierzyły 60-letniemu Jerzemu K., że w Niemczech czeka ich lepsze życie. Oskarżony proponował im dobrą pracę.

Z werbowania ludzi zrobił sobie źródło utrzymania. Według świadków za każdą osobę dostawał od wspólnika 100 euro. Zdaniem sądu kaptował swoje ofiary oszustwem i wprowadzał w błąd.

Przedstawiał się różnymi nazwiskami jako Nowak, Kwiatkowski, Malinowski. Chodzi o okres między listopadem 2006r., a marcem 2007r.

Gdy ofiary przyjeżdżały do Niemiec przejmował je niejaki Daniel M., Rom, którego żona jest córką brata Jerzego K.

- To był interes narodowy, klanowy, rodzinny - mówił sędzia Grocholski.

Daniel M. przetrzymywał ofiary w swoim mieszkaniu lub swojej matki. Dwie z kobiet zgwałcił. Pokrzywdzeni mieli zakaz wychodzenia z domu, zabrano im telefony komórkowe. Do posłuszeństwa byli zmuszani groźbami. Niektórzy trafili do domów romskich i tam musieli sprzątać za darmo lub niewielkie pieniądze (ok. 20 euro tygodniowo).

Daniel M. meldował ofiary w swoim mieszkaniu. Dzięki temu mógł im zakładać konta bankowe z rachunkiem debetowym.

Potem zabierał do sklepów i kazał kupować sprzęt RTV, telefony komórkowe. Gdy debet był już wyczyszczony, pozwalał ofiarom wrócić do Polski. Niektóre sam podwoził na granicę, innym kupował bilet. Ofiary zarobiły łącznie 100 euro (niektórzy nic), a obiecywano im 600-800 na osobę.

Jerzy K. przyznał się, że werbował ludzi do pracy. Zaprzecza, że wiedział o tym co wyrabiał Daniel M. Ale sąd nie dał mu wiary.

- Po co zmieniał nazwiska werbując ofiary, musiał wiedzieć, co dzieje się w Niemczech u wspólnika - uzasadniał sędzia Grocholski.

Oprócz kary więzienia, Jerzy K ma zapłacić ponad 10 tysięcy grzywny i pokryć koszty procesu. Daniel M. odbywa karę w Niemczech. Tamtejszy sąd skazał go na 5,5 roku pozbawienia wolności.

- Będziemy apelować, bo to niesprawiedliwe, że osoba, która ma na koncie tak dużo przestępstw, w tym gwałty dostaje mniejszą karę niż mój klient - zapowiada mec. Dariusz Babski, obrońca Jerzego K.

Sąd zwrócił uwagę, że proces zakończyłby się dużo wcześniej, gdyby niemiecki wymiar sprawiedliwości nie zlekceważył naszego. Na prośbę o przesłuchanie Daniela M., Niemcy odpowiedzieli, że to niemożliwe, bo nie mają sprzętu do telekonferencji.

Wyrok nie jest prawomocny.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Szczecina

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński