MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wkrótce nas zrozumieją

Rozmawała Ynona Husaim-Sobecka
Z punktu widzenia polonisty, tekst może zawierać oczywiście pewne braki. Mnie to nie razi. Mam świadomość, że u pewnych osób może to budzić jakiś opór, ale właśnie o to chodzi - mówi Piotr Krzystek.
Z punktu widzenia polonisty, tekst może zawierać oczywiście pewne braki. Mnie to nie razi. Mam świadomość, że u pewnych osób może to budzić jakiś opór, ale właśnie o to chodzi - mówi Piotr Krzystek. Andrzej Szkocki
Rozmowa z prezydentem Szczecina, Piotrem Krzystkiem.

- Ewa Kołodziejek, szczeciński językoznawca, wyliczyła 12 błędów ortograficznych w opisie wizji Szczecina. Wytknęła także liczne błędy stylistyczne i interpunkcyjne, a sam tekst nazwała pseudointelektualnym i pseudoartystycznym bełkotem. Czy nie jest panu wstyd, że własnym nazwiskiem firmował pan taki dokument?
- To nie była praca maturalna. Gdyby był to dokument sporządzony na potrzeby sprawdzenia umiejętności językowych absolwenta liceum, to taka ocena byłaby zasadna. W życiu codziennym spotykamy się z wieloma zaskakującymi tekstami, które nie do końca są spójne z zasadami interpunkcji i innymi zasadami języka polskiego. Podam pierwszy z brzegu przykład: kiedy wchodzimy w Wikipedię widzimy, że ostatnia litera nazwy jest wielka. Zwykle na końcu wyrazu nie stawiamy wielkiej litery, ale rozumiemy, że jest to pewien znak graficzny. Czy to powód, by nie korzystać z Wikipedii? Moim zdaniem, nie. Jest to zabieg celowy, by stworzyć symbol narzędzia internetowego. Podobnie jest ze strategią. Buduje się ją po to, by osiągnąć jakiś cel. Nie chcemy się popisywać językiem polskim w przygotowaniu wizji, czy znaku graficznego, więc nie wszystko musi być do końca zgodne z regułami. Traktujmy to jako produkt marketingowy, a nie wypracowanie z języka polskiego. Wizja prezentowana w wielu miejscach spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem i ludzi zajmujących się marketingiem, tworzeniem strategii marki, w żaden sposób to nie zaskakiwało. To są narzędzia, które wykorzystuje się świadomie. Z punktu widzenia polonisty, tekst może zawierać oczywiście pewne braki. Mnie to nie razi. Mam świadomość, że u pewnych osób może to budzić jakiś opór, ale właśnie o to chodzi. W budowaniu wizerunku chodzi o to, by zaskakiwał i zwracał uwagę.

- Sebastian Łuczak, reprezentujący jedną z największych agencji reklamowych w rozmowie z "Głosem" podkreślał, że wprowadzanie błędów nie ma żadnego uzasadnienia. Wizja miasta powinna być napisana poprawnym, zrozumiałym językiem. Czy przeprosi pan mieszkańców Szczecina, którzy poczuli się urażeni takim reklamowaniem miasta?
- Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Nie było naszym zamiarem urażanie kogokolwiek. Chcieliśmy pokazać dobrą wizję i uważam, że wykracza ona poza ramy tego, co dotychczas miasta polskie prezentowały.

- Skontaktowaliśmy się z prof. Małgorzatą Witaszek-Samborską z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, która znalazła kilka błędów w fonetycznym zapisie nazwy "Szczecin". Wojciech Mierowski, który jest współtwórcą tego znaku przyznał, że dotarły do niego informacje, iż zapis może być niewłaściwy i kiedy będzie miał tego pewność, zostanie on poprawiony. Pan z kolei twierdzi, że logo było tylko inspirowane międzynarodowym językiem fonetycznym i nie ma mowy o żadnych błędach. Kto mówi prawdę?
- Obie wypowiedzi są prawdziwe. Sam zapis fonetyczny może być zrealizowany w różnych wariantach. Też rozmawiałem z fachowcami i przynajmniej 2-3 wersje zapisu widziałem. Tak naprawdę reguły są dość płynne. W języku polskim również są różne rozwiązania. Jeżeli okazałoby się, że zdecydowana większość specjalistów będzie za tym, byśmy dokonali korekt, to nie wykluczamy takiej możliwości. Pokazywaliśmy to naszym partnerom z Niemiec będąc w Pasewalku i nie było problemów z przeczytaniem prawidłowym wyrazu "Szczecin". Nawet, jeżeli ten apostrof pojawił się nie w tym miejscu, co trzeba, to nie ma żadnego znaczenia, tym bardziej, że jest to tylko znak graficzny.

- Może po prostu znają Szczecin?
- Naszym celem było to, by napis był intrygujący, a z drugiej strony chcieliśmy Szczecin odczytać i rozkodować jako miasto otwarte, które ma wizję szeroką, dalekowzroczną, obejmującą wiele aspektów funkcjonowania. Jeżeli jednak zapis będzie wymagał korekty, to oczywiście się nad tym pochylimy. Słyszałem, że apostrof powinien zniknąć, że "e" miałoby być nieco inne, ale z punktu widzenia intrygującego znaku graficznego nie ma to większego znaczenia.

- Jest takie powiedzenie: dobra reklama, jak dobry dowcip, nie wymaga tłumaczenia. Szczecinianie nie rozumieją napisu w języku fonetycznym, dopóki nie usłyszą pana wyjaśnień. Może lepiej wycofać się z reklamy, która jest niezrozumiała ani dla Polaków, ani dla ludzi zza granicy?
- Pokazujemy pewną wizję. Znak graficzny jest tylko symbolem tej wizji. Warto spytać szczecinian o ten drugi aspekt. Warto zapytać, jak Szczecin powinien się rozwijać, w jakich kierunkach. W mojej ocenie symbol jest atrakcyjny. Przypomnę tylko, że nasza bardzo delikatna kampania "Szczecin jest otwarty", też budziła emocje. Myślę, że podobnie będzie ze znakiem Floating Garden. Oczywiście to wymaga tłumaczenia, spotkań, kontaktów. Jestem przekonany, że znak graficzny się przyjmie i będzie kojarzony. Za kilka miesięcy większość mieszkańców Szczecina będzie rozumiała, na czym polega nasza idea.

- Kto jest właściwie twórcą wizji Szczecina: my, mieszkańcy, pan jako prezydent, radni, którzy wizję poznali podczas jej prezentacji, czy agencja reklamowa? Kto zdecydował, na co stawiamy, a co odrzucamy?
- To jest pewien proces, który trwał przed dłuższy czas. To nie jest tak, że ktoś z zewnątrz położył nam na stole pewną wizję. Ta cała operacja przez wiele miesięcy była przygotowywana. Mieszkańcy Szczecina byli o wiele rzeczy pytani w badaniach. Wyniki tych badań pozwoliły stworzyć wizję. Jest ona efektem pracy szczecinian, może nawet nie do końca świadomych, bo pytania zadawaliśmy pod różnym kątem. Agencja BNA pomogła nam to zebrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński