Od kilku dni Szczecin żyje historią mężczyzny w czarnym samochodzie, który proponował uczennicom pieniądze. Chciał aby wsiadły do jego samochodu. Dziewczynki nie skończyły jeszcze 15 lat. Szczęśliwie nie skorzystały z propozycji, a sprawę zgłosiły w szkole pedagogom. Sprawa jest jednak tajemnicza, choć nie ma podstaw, aby kwestionować prawdomówność pokrzywdzonych.
W najbliższych dniach prokurator chce je przesłuchać. Zgodnie z prawem przesłuchania dokona sąd w obecności psychologa oraz adwokata podejrzanego.
ZOBACZ TEŻ:
Tylko miesiąc aresztu
Prokuratura ma niewiele czasu na zgromadzenie najważniejszych dowodów, bo w sobotę sąd zgodził się jedynie na miesiąc aresztu dla zatrzymanego kierowcy. Prokuratura chciała trzech miesięcy.
- Rozważamy zażalenia się na decyzję sądu - mówi prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Sąd uznał jednak, że miesiąc aresztu wystarczy na zabezpieczenie śledztwa.
- Powodem zastosowana tymczasowego aresztowania było zapewnienie prawidłowego toku postępowania. Sąd uznał, że w okresie miesiąca prokuratura może zebrać niezbędne dla sprawy dowody - wyjaśnia sędzia Michał Tomala z Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty. Jest podejrzany o usiłowanie uprowadzenia trzech małoletnich dziewczynek oraz pozbawienia ich wolności. Grozi mu do 5 lat więzienia. Złożył wyjaśnienia. Prawdopodobnie nie przyznał się do winy. Prokuratura nie potwierdza pogłosek, że już wcześniej miał na koncie podobne zachowania.
- Nie mogę potwierdzić takich doniesień. Oczywiście w toku śledztwa będziemy sprawdzać, czy mężczyzna był karany - mówi prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
ZOBACZ TEŻ:
Zaproponował przejażdżkę?
Do przestępstwa miało dojść w poniedziałek 17 czerwca na osiedlu Kasztanowym, na prawobrzeżu Szczecina. W ciągu kilku godzin mężczyzna w czarnym samochodzie proponował trzem uczennicom pieniądze. Kluczowa dla sprawy jest informacja, czy w zamian czegoś od dziewczynek chciał lub oczekiwał - na przykład wspólnej przejażdżki. Sama propozycja pieniężna to za mało na stawianie zarzutów.
Tymczasem z komunikatu dyrekcji szkoły zamieszczonego w internecie wynika, że nauczyciele jedynie podejrzewają, że za pieniędzmi mogła stać propozycja wspólnej przejażdżki.
- ...mężczyzna oferował jednej z naszych uczennic pieniądze i podejrzewamy, że w ten sposób chciał ją zachęcić do tego, aby wsiadło do jego pojazd. Dziewczynka zachowała się odpowiedzialnie i od razu uciekła na przystanek. Po przyjeździe do szkoły zgłosiła ten fakt jednej z nauczycielek. Jako szkoła powiadomiliśmy o tym fakcie policję, która przyjechała i potwierdziła, że również w okolicy ulicy Bośniackiej miało miejsce podobne zdarzenie. W szkole zostały natychmiast przeprowadzone ostrzegające pogadanki z uczniami i przypomniano im w jaki sposób należy się zachowywać w takiej lub podobnej sytuacji - napisali nauczyciele.
Nie wiadomo co o zachowaniu podejrzanego powiedziały dwie pozostałe dziewczynki.
ZOBACZ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?