Porażka z Zagłębiem Lubin na własnym boisku i po słabym występie przywołała w jednym momencie wszystkie demony kibiców i chyba również piłkarzy Pogoni. Od dobrej dekady Portowcy walczą w górnej połówce tabeli PKO Ekstraklasy, ale zwykle wiosną w kluczowych momentach nie wytrzymują tempa wyścigu po złoty medal czy Puchar Polski. A fani przeżywają każdego roku kolejny zawód. W tym sezonie miało być inaczej, i... ciągle może tak być.
W ostatnich dniach PKO Ekstraklasa nadrobiła trochę zaległości. Mecz Piast - Puszcza został przerwany w listopadzie po ataku zimy. Teraz zespoły dokończyły spotkanie. Gliwiczanie wygrali 1:0 i było to ich pierwsze zwycięstwo tej wiosny. Dzięki zwycięstwu Piast awansował na 12. miejsce w tabeli i ma 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. Da mu to pewien komfort przed kolejnym występem.
W strefie spadkowej aktualnie są: 18. w tabeli ŁKS Łódź (16 punktów), 17. Ruch Chorzów (18) i 16. Puszcza Niepołomice (23). Tuż nad nimi, na bezpiecznym 15. miejscu jest Korona Kielce (23). Kielczanie chcieli w zaległym spotkaniu z Rakowem poprawić swoją sytuację, ale rozpoczęli mecz koszmarnie. Szybko stracili dwie bramki i później nie byli już w stanie odrobić tej straty, choć ostatnie 20 minut grali w przewadze.
Wszyscy w Szczecinie liczą na trzy punkty w meczu z Koroną (start w niedzielę o godz. 12.30), ale kielczanie wyjdą na boisko jeszcze bardziej zmobilizowani niż na Raków. I pewnie z większą koncentracją, by w pierwszych minutach nie stracić bramki.
Po porażce z Zagłębiem Pogoń spadła na 5. miejsce, ale strata do czołówki jest niewielka.
- Nie możemy się już doczekać kolejnego meczu. Chcemy zmazać tę plamę. Ostatnio przegraliśmy u siebie i punkty nam uciekły, a plan mieliśmy inny. Nie pozostaje nic innego, jak dobrze przetrenować, wyjść zmotywowanym na mecz z Koroną i wygrać - mówi Mariusz Malec, obrońca Pogoni.
-Jeżeli z takim klasowym zespołem, jakim jest Raków Częstochowa, po sześciu minutach przegrywasz 0:2, to choćbyś nie wiem jakie miał chęci i starał się, bo naprawdę się staraliśmy, to czasem te starania i chęci nie wystarczają - mówił trener Korony Kielce Kamil Kuzera po przegranym 0:2 meczu z Rakowem. - Co się stało z zespołem w pierwszym kwadransie? Jeżeli rozpoczynasz mecz i dostajesz na „dzień dobry” dwie bramki, to wszystkie założenia schodzą na drugi plan. Próbowaliśmy wrócić do meczu, ale Raków bardzo dobrze korzystał z faz przejściowych, a my cierpieliśmy.
A przed kielczanami mecz z Pogonią.
- W zespole spadła pewność siebie. To trzeba od nowa zbudować. Moje zadanie jest takie, żeby rozpalić jak najszybciej błysk w oku. Wszystko zależy od nas, wszystko jest w naszych rękach, głowach. Trzeba uważać, żeby nie zrobić jeszcze większej krzywdy Muszę przemyśleć, jak zapalić iskrę - dodał szkoleniowiec Korony.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?