Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niedzielę startuje atlantycka wyprawa Aleksandra Doby

Marek Jaszczyński
Sprawdzanie zapasów, które trafią na kajak „Olo”. Kajak mierzy 7 m długości, metr szerokości, razem z wyposażeniem waży 700 kg
Sprawdzanie zapasów, które trafią na kajak „Olo”. Kajak mierzy 7 m długości, metr szerokości, razem z wyposażeniem waży 700 kg Alekander Doba/FB.com
W niedzielę, tuż po godzinie 19 naszego czasu, wystartuje wyprawa atlantycka podróżnika. Miejsce startu Aleksandra Doby to Liberty Landing Marine w okolicach Nowego Jorku.

Pan Aleksander zapowiedział start o godz 13.07 czasu nowojorskiego. Liberty Landing Marina jest położona nad rzeką Hudson, naprzeciwko dolnego krańca Manhattanu. To istotne, bo pan Aleksander zapowiedział start ze stałego kontynentu i zakończenie wyprawy na stałym lądzie.

Wcześniej Atlantyk na kajaku przepłynęły 3 osoby: w 1928 roku Franz Romer (z Wysp Kanaryjskich na Wyspy Dziewicze), w 1956 roku Hannes Lindemann (z Wysp Kanaryjskich na Bahamy) - obaj płynęli na kajakach wspomaganych żaglem - w 2001 roku Peter Bray (z Nowej Fundlandii do Irlandii). Aleksander Doba jako pierwszy człowiek samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile własnych mięśni. Teraz przyjdzie czas na zmierzenie się z północnym Atlantykiem.

- Wyprawa ma być samodzielna, samotna, bez pomocy z zewnątrz, kajakiem między kontynentami, używając wyłącznie siły własnych mięśni. Tym razem po zimniejszych wodach, gdzie zarówno częstotliwość, jak i siła sztormów jest większa, co czyni tę wyprawę trudniejszą od pozostałych - zapowiada Aleksander Doba.

Meta ma nastąpić po 3-4 miesiącach w stolicy Portugalii. Do przepłynięcia jest 3000 mil morskich, czyli ponad 5500 km. Faktyczna trasa na pewno będzie dłuższa, ze względu na wiatry i prądy morskie.

W rozmowie z „Głosem” kajakarz przyznaje, że największym zagrożeniem będą wysokie, sztormowe fale. W czasie poprzedniej wyprawy pan Aleksander przeżył osiem sztormów, fale dochodziły do 9 metrów wysokości, najdłuższy sztorm trwał trzy doby. Na północnym Atlantyku sztormy mogą być gwałtowniejsze.

- Dlatego płynę w okresie sprzyjającej pogody, po drodze będę z dala od lądu, nie licząc archipelagu Azorów - mówi pan Olek.

Pozycję pana Aleksandra na morzu będzie można śledzić w internecie. Za sprawą lokalizatora satelitarnego Spot. Urządzenie działa przez 24 godziny, po włączeniu wysyła co 10 minut sygnał do satelity. Sygnał z satelity dociera do centrali.

- Na mojej stronie www.aleksanderdoba.pl oraz na stronie www.facebook. com/OloDoba będzie umieszczana mapka, na której zaznaczane będą miejsca mojego położenia. Raz na dobę będziecie mogli sprawdzić punkt, w którym jestem, i jak szybko się przemieszczam. Będziecie więc mogli być ze mną jeszcze bliżej w mojej wyprawie - wyjaśnia podróżnik.

Polecamy na gs24.pl:

Wypadek autobusu i dwóch aut w Wielgowie. 10 osób jest rannych

Gs24.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński