Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uratowali osiem osób

Emilia Chanczewska, 9 sierpnia 2006 r.
Sierżant Sławomir Koczorowski (z prawej) w sezonie na co dzień pełni patrole na Miedwiu. Pozostali policjanci, którzy do niego w poniedziałek dołączyli, prowadzili akcję w pełnym umundurowaniu.
Sierżant Sławomir Koczorowski (z prawej) w sezonie na co dzień pełni patrole na Miedwiu. Pozostali policjanci, którzy do niego w poniedziałek dołączyli, prowadzili akcję w pełnym umundurowaniu. Archiwum KPP Stargard
Łowiący z łódki wędkarz ze Stargardu, czterej turyści z Brzegu na wodnych rowerach, dwie stargardzianki i jedna warszawianka pływające po Miedwiu łodzią - to grupa ludzi, których przedwczoraj wyciągali z wody policjanci.

Sierżant Sławomir Koczorowski, starszy sierżant Przemysław Padewski i starszy posterunkowy Konrad Pinski w miniony poniedziałek przez kilka godzin prowadzili akcję ratunkową nad Miedwiem. Za każdym razem, gdy wypływali na jezioro, zauważali kolejnych ludzi wzywających pomocy. W sumie uratowali aż osiem osób.

Tonął rowerek

Około godziny 16.30 dyżurny stargardzkiej komendy policji został zawiadomiony o tonącym w Miedwiu rowerku wodnym, na którym były dwie osoby. Trzech policjantów natychmiast wypłynęło łodzią motorową na ratunek. Kiedy dotarli w okolice Kunowa zobaczyli, że nie dwie, ale cztery osoby pływające dwoma rowerami potrzebują pomocy.

- Silny wiatr zepchnął rowery w trzciny i uniemożliwiał sterowanie nimi, a wysoka fala dodatkowo je zalewała - relacjonuje sierż. Aleksandra Pajdowska, rzecznik KPP Stargard. - Policjanci wzięli osoby na łódź i przewieźli na brzeg. Kiedy wracali, by odholować do brzegu pozostawione na wodzie rowery, na wysokości Wierzchlądu zauważyli mężczyznę w łodzi wędkarskiej, który wzywał pomocy.

Zepsuł się silnik

Kiedy policjanci podpłynęli do wędkarza okazało się, że połamały mu się wiosła i zepsuł silnik elektryczny. Łódź nabierała już wody. Policjanci zdążyli bezpiecznie odholowaći mężczyznę do brzegu.

- Gdy policjanci ponownie wypłynęli po rowery, zauważyli inną łódź rybacką, której załoga wzywała pomocy - opowiada sierż. Aleksandra Pajdowska. - W łodzi były trzy kobiety. Były bardzo przemarznięte, twierdziły, że nie mają już sił i nie są w stanie same dopłynąć do portu, tym bardziej, że w łodzi była już woda, a fala ciągle ją zalewała.

Również i tę łódź policjanci odholowali, a kiedy wrócili po rowery wodne, jeden z nich był już zatopiony.

Ciągnęli rękami

Spora łódź nie miała linki holowniczej, policjanci ciągnęli ją trzymając rękami bezpośrednio przy burcie policyjnej motorówki. Dodatkowe odciski porobili sobie wyciągając zatopiony rower.

- W sumie policjanci uratowali przedwczoraj 8 osób, które znajdowały się w niebezpieczeństwie na wodzie - podsumowuje A. Pajdowska. - Miały szczęście, że tak się wszystko skończyło, gdyby ktoś wypłynął kajakiem, mogłoby być gorzej. Duża fala przy takim wietrze nad jeziorem, to duże niebezpieczeństwo. Z uwagi na zmieniające się ostatnio warunki pogodowe apelujemy do osób korzystających ze sprzętu pływającego o ostrożność i rozwagę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński